Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Wiecie co…wkurza mnie to forum
-
AutorWpisy
-
Anonim4 marca 2005 o 10:10Liczba postów: 20551
Złość mowi mi, że "Ktoś" mi czegoś zabrania, nie mowiac dlaczego to robi. Złość mowi mi, że "Ktoś" mnie krzywdzi. Złość sprawia, że narasta we mnie energia, dzięki ktorej bedę mogł sie bronić. Może nawet walczyć z tym "Kimś". Złość to dobre uczucie.
Jeśli nie wyrażam złości, to dlatego, że byłem zawstydzany za jej okazywanie. Najważniejsza Osoba w Moim ¯yciu mowiła wtedy "jesteś chory", "id¼ sie leczyć", "jesteś głupi", "p r z e s t a n", krzyczała "czego się złościsz?!!!", udawała że "nie widzi", mowiła " bo cię oddam". Byłem zawstydzany tak skutecznie, że przez 28 lat nie odważyłem się tego zrobić. Przyznałem się do tego 2 dni temu.
Przez te lata byłem byłem "grzeczny". Robiłem "co trzeba". Tak jak chciała. Tak jak chcieli inni. Nikt nie powiedział: stary, przestan, daj sobie spokoj z udawaniem, nie zmuszaj sie. Jesteś wściekły, bo masz powod". Cały czas udawali że nie widza. Mowili "jaki miły", "jaki uprzejmy", "jak dobrze wychowany" (rozumiecie? W Y C H O W A N Y. Ku**wa mać, ja byłem zmuszany!!!). Cały czas mnie krzywdzili. A moja złość narastała.
Dlatego od 14 r.ż. piłem wodkę. ¯eby nie myśleć. ¯eby nie czuć. ¯eby sie rozlu¼nić choć na chwilę i nie rozp***szyć tego świata w drobny mak. To był moj "azyl". Teraz to wiem. Wtedy było po prostu "dobrze"i "fajnie".
Jakiś czas temu dzięki historiom innych ludzi zrozumiałem, że mogę skonczyć tragicznie. Zdecydowałem, że nie chce. Zatrzymałem się w ostatnim momencie. W pijackim zwidzie nie zrobiłem krzywdy sobie ani innym. Dzisiaj cieszę się że nie piję.
A złość wrociła. Wstyd też. Sa tak samo silne jak wtedy gdy byłem mały. Zawstydzanie w moim domu dotyczyło wszystkich uczuć, nie tylko złości. Wstydzę się uczuć w ogole, nic na to nie poradzę. Codzienie staram się nauczyć sam siebie, żeby mowić, że "coś śmierdzi" gdy tak jest, a nie że "ładnie pachnie" I 😛 wszystkim, ktorzy robia inaczej! Jeśli chodzi o uczucia, to znowu mam 3 latka. Na "występy przed klasa" i wyrażanie ich przed innymi, przyjdzie jeszcze czas. Jak trochę podrosnę B) .
Pozdrawiam wszystkich Złosnikow i Złośniczki. Jeśli potrzebujecie, złośćcie sie ile wlezie. Przecież: MAM PRAWO CZUÆ TO CO CZUJE. Przecież: MAM PRAWO WYRA¯AÆ WSZYSTKIE SWOJE UCZUCIA W SPOSOB NIEDESTRUKCYJNY, W BEZPIECZNYM MIEJSCU I CZASIE. Tak chyba jest tutaj?Anonim4 marca 2005 o 11:34Liczba postów: 20551„Złość mowi mi, że "Ktoś" mi czegoś zabrania, nie mowiac dlaczego to robi. Złość mowi mi, że "Ktoś" mnie krzywdzi. Złość sprawia, że narasta we mnie energia, dzięki ktorej bedę mogł sie bronić. Może nawet walczyć z tym "Kimś". Złość to dobre uczucie. ”
a kto to jest ten "Ktoś"?
Anonim4 marca 2005 o 15:57Liczba postów: 20551"?
sama nigdy nie zaczepiłabym tej dziewczyny,lecz poznała nas osoba,ktora zna i ja i mnie,a ktora także przyszła do psychiatry.więc moje zdanie,że jestem ufoludkiem wciaż jest prawdziwe"no to jest was ufoludkow wiecej 😀
no to pierwsze lody juz za wami !"wkurza mnie jeszcze czytanie o tragicznych wydarzeniach z życia innych osob.czy to nie jest ”karmienie trola”?użalanie się nad soba,potrzeba robienia z siebie ofiary?"
a kto ci kaze to czytac ? jesli nie lubisz to omin to -czy to takie trudne?"wczoraj na zebraniu w pracy zostałam niedoceniona przez dyrekcję i powiedziałam prosto z mostu-jestem zła,ze pani mnie nie docenia,bo…tu wymieniłam swoje umiejetności,miało to dobry odzew,zostałam przez nia zrehabilitowana."
ty chyba naprawde zaczynasz sie zmieniac ,tak powiedziec dyrekcji wymaga
nielada odwagi!!!!!!!!!!!!!!!!
a ja …….:("ale ja się ciesze z czegoś co posidam,a nie z czegoś czego sie nie posiadam."
a ja nie potrafie, nawet jesli cos mi sie uda to za chwile i tak mysle
co bedzie dalej i jakie to przyniesie klopoty:)Anonim7 marca 2005 o 12:24Liczba postów: 20551hej ?
W tym poście napisałeś coś o sobie. To nie sa byle jakie słowa. Myślę, że to mogło być dla Ciebie trudne. A na zrobienie czegoś co jest dla nas trudne potrzeba odwagi, no nie?
Chyba nie jest z Toba aż tak ¼le jak piszesz B)Anonim9 marca 2005 o 10:20Liczba postów: 20551nick napisał:
„hej ?
W tym poście napisałeś coś o sobie. To nie sa byle jakie słowa. Myślę, że to mogło być dla Ciebie trudne. A na zrobienie czegoś co jest dla nas trudne potrzeba odwagi, no nie?
Chyba nie jest z Toba aż tak ¼le jak piszesz B)”nie wiem czy az tak ,ale jak czytam wypowiedzi tutaj i na innych watkach
to chce mi sie wyc! jak rodzice(zarowno ojciec jak i matka) moga traktowac
swoje dzieci!ktos powiedzial ,ze matka nie musi kochac dziecka i dziecko
nie musi kochac matki-ale chyba "minimum" matka powinna zapewnic
dziecku aby to potem jej moglo zwrocic z "nawiazka"?
wlasciwie to nie wiem czy trzeba kogos tu winic jesli ci od ktorych
"przejelismy" to co mamy sami otrzymali to samo od swoich rodzicow?Anonim25 marca 2005 o 10:17Liczba postów: 20551Tarja napisał:
"poczulam sie tu jak w domu….dlugo szukanym
i osobiscie uwazam…ze rozpamietywanie bolu nic nie daje….ale warto wiedziec co robic dalej….sama czesto nie wiem tego….ale pracuje nad tym by sie dowiedziec:)”"no wlasnie co robic dalej???????????//
nikt napisal:
"chciałabym ,aby ludzie dali
mi święty spokoj,nie potrafię się cieszyć,nawet w tłumie na imprezie,gdzie wszyscy tancza,smieja
się,ja zawsze sobie znajdę powod do smutku,złości. wolność polega na tym,aby moc swobodnie kierować
swoimi uczuciami,wyrazać wtedy ,gdy tego chcemy,a także panować nad uczuciami,panować umiem
doskonale "myslalem ,ze to tylko ze mna tak jest i nawet gdy dzieje sie cos dobrego
to i tak nie czuje sie dobrze bo mam uczucie ,ze to tylo chwila a po niej
znowu bedzie dzialo sie cos zlego:(",a chciałabym umieć je wykorzystywać do zmieniania siebie i innych ludzi,choć zdarzaja mi się takie
przebłyski jak wczoraj,trafione w dziesiatkę,mam świadomość posiadania tej broni czy inaczej
mowiac-atutu,ktory w każdej chwili mogę wykorzystać dla swoich potrzeb,to jest optymistyczne "dla swoich niecnych zamiarow 🙂
nie wiem czy to jest dobre wykorzystywac swoje "atuty", ja tez (podobno?)
takie mam a jednak boje sie ich wykorzystac aby komus nie stala sie przykrosc….a tak wogole to podobno nie mamy sie zmieniac a tym bardziej
innych a zaakceptowac to jakimi jestesmy i nauczyc sie z tym zyc?
”a tak wogole to
podobno nie mamy sie zmieniac a tym bardziej
innych a zaakceptowac to jakimi jestesmy i nauczyc sie z tym zyc”taaak?a kto tak powiedział,czy raczej…przykazał? 😉 ?
Anonim27 marca 2005 o 21:07Liczba postów: 20551Mnie te forum nie wkurza.Raczej doluje…Zdaje sobie jeszcze bardziej sprawe z tego jak bardzo jest mi zle…
Anonim28 marca 2005 o 01:07Liczba postów: 20551nikt napisał:
„?
'a tak wogole to
podobno nie mamy sie zmieniac a tym bardziej
innych a zaakceptowac to jakimi jestesmy i nauczyc sie z tym zyc’taaak?a kto tak powiedział,czy raczej…przykazał? 😉 ?”
a jak sobie wyobrazasz zmienic kogos kto zyl przez iles…..lat w takim
a nie innym srodowisku,miejscu i przywykl do niego wrecz przesiakl nim,
ma juz …..iles tam lat i nagle mialby sie zmienic czy tez ktos mialby go
zmienic?owszem czego to sie nie robi dla plci pieknej 😉
mimo wszystko nawet jesli ktos bardzo che tego to i tak nie zmieni sie
calkowicie a jedynie w jakiejs tam czesci…..zreszta"starego drzewa
nie przesadza sie" ale jakas tam jego czastke…Anonim28 marca 2005 o 13:11Liczba postów: 20551zmianę całkiem całkiem sobie wyobrażam.nie wyobrażam sobie natomiast tkwić w martwym punkcie i nic ze soba nie robić w imię … ”zaakceptowania siebie”,takiego ”wybrakowanego”,…pomyślisz:
” najwazniejsze to BYC SOB¡ ”nie?;-).cha!cha!cha!
takie myślenie ogranicza.cały czas postępujesz tak samo i ze smutkiem zauważasz,że nic ci nie wychodzi.aż pewnego dnia odkrywasz,że zmieniajac drobna rzecz w otoczeniu,zaczynasz zmieniac siebie,nawet całe życie możesz wywrocić do gory nogami.sprobuj 🙂 oby nie było to za po¼no,żebyś ktoregoś dnia nie pomyślał,ze zmarnowałeś sobie życie na nicnierobstwie.
Ty nie masz udawać,że się zmieniasz dla kogoś,tylko musisz chcieć zmiany dla siebie.czy akceptujesz wszystkie cechy w sobie?bo ja nie.nie cierpię swojej nieśmiałości,ale probuję z tym walczyć metoda małych krokow.
nie chodzi o to,by nagle stać się kimś innym,tylko o to,by nie przywiazywać się do swoich słabości ,myśleć o swoich pozytywnych cechach i o tym,co nam się udało w ostatnim czasie dobrze zrobić.pokonywać przeszkody,ktore tkwia TYLKO w naszej psychice.mnie się też zdarzaja doły,ale unikam negatywnego ”nakręcania” się.”starego drzewa nie przesadza sie".przepraszam bardzo,a Ty ,znaczku zapytania,jak stary jesteś ?;)
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.