Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Zdrowienie, katharsis, nirwana

Przeglądasz 10 wpisów - od 81 do 90 (z 457)
  • Autor
    Wpisy
  • Fenix
    Uczestnik
      Liczba postów: 2551

      Dzisiaj dogłębnie całą sobą czuję spokój i ciszę.

      Odwracam się za siebie i swoja przeszłość widzę jako niewielki punkt znikający daleko za horyzontem, daleko za moimi plecami. czuję, że nie jestem już z nią związana, już mnie nie goni.

      Jestem od niej wolna.

      Idę już spokojnie przed siebie, bez usilnej konieczności ucieczki przed nią.

      Dzisiaj bardzo mocno poczułam jak mocno i w pełni kocham i akceptuję siebie taką jaka jestem. Podoba mi się to kim się stałam. I czuję to głęboko w sobie.

      To dziwne, że stan akceptacji siebie wcale nie jest euforią, nie jest potrzebą energicznego, wesołego tańczenia boso na trawie czy głośnego krzyczenia „kocham siebie”.

      Akceptacja siebie, w moim odczuciu, jest ze wszech miar przepełniającym spokojem i ciszą.

      Akceptacja siebie to cisza płynąca z wnętrza

      Nareszcie jest dobrze.

      ruda_pchla
      Uczestnik
        Liczba postów: 12

        Feniks,

        Ależ przyjemnie się to czyta! Ja Ci bardzo gratuluję tego, że udało Ci się osiągnąć ten stan (prawdopodobnie ciężką pracą nad sobą).

        Jednocześnie życzę sobie oraz wszystkim Forumowiczom, abyśmy za jakiś czas (jedni dłużej, inni krócej) byli w tym samym miejscu co Ty!

        Pozdrawiam ciepło,

        ruda pchła

        Fenix
        Uczestnik
          Liczba postów: 2551

          ruda_pchla,

          bardzo Ci dziękuję za miłe słowa. Jednocześnie cieszę się, że to co piszę daje nadzieję. O to mi właśnie chodzi, o niesienie nadziei. Bo mamy różne doświadczenia życiowe ale można je zostawić za sobą.

          Masz rację, wiele pracy nad sobą, wiele wysiłku i bólu kosztowało mnie dotarcie do tego miejsca, w którym jestem. Ale było warto.

          My osoby pochodzące z rodzin dysfunkcyjnych nie doceniamy tego ile mamy w sobie siły. Bardzo często przetrwaliśmy w niesamowicie ciężkich warunkach. Podejrzewam, że niejeden dorosły, dojrzały człowiek nie wytrzymałby tego co my przechodziliśmy w dzieciństwie.

          Więc dlaczego tej siły nie wykorzystać teraz dla siebie? Dlaczego tej siły nie wykorzystać do walki o własne spokojne, dobre życie?

          Twoje życzenia są bardzo dobrymi życzeniami i ja także całym sercem życzę wszystkim, aby w ich życiu zagościł spokój.

          Pozdrawiam

          Feniks

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , 2 miesięcy temu przez Fenix.
          ruda_pchla
          Uczestnik
            Liczba postów: 12

            Feniks,

            Tak jest, myślę, że czytając to wiele osób sobie pomyśli „jej się udało, więc ja też mogę” . Oczywiście nic się nie zadzieje samo, ale samo podarowanie komuś takiego zalążka wiary i potwierdzenia, że to się da zrobić, to bardzo ważne moim zdaniem.

            Tym bardziej pokrzepiające jest to, co piszesz, że było warto. Pomimo bólu, trudniejszych chwil, zmian nastrojów, zwątpień, tych wszystkich przeszkód.

            Podobnie mówi mi moja terapeutka, że ja jako DDA mam w sobie ogrom miłości do zaoferowania, a fajne i wdzięczne jest to, że ja tę miłość mogę przy odpowiedniej pracy skierować na samą siebie i taki jest mój cel terapeutyczny na razie.

            Fenix
            Uczestnik
              Liczba postów: 2551

              W takim razie obrałaś właściwy kierunek.

              Ludzie bardzo często szukają miłości idealnej. Problem w tym, że szukają jej na zewnątrz, pragną być idealnie kochani przez innych. A tak naprawdę miłością idealną możemy obdarzyć tylko sami siebie. Nikt inny nie jest w stanie obdarzyć nas takim uczuciem, bo nawet pomimo szczerych chęci nigdy nie będzie w naszej skórze, nigdy nie będzie czuć dokładnie tego co my.

              A my sami możemy pokochać się w sposób idealny. I nie chodzi tu o wpadnięcie w samozachwyt. Chodzi o taką zdrową miłość do własnych zalet i własnych słabości. Tylko nie można też, wpaść w taką pułapkę tłumaczenia się „a bo jestem jaki jestem” i dobrze jest zmieniać w sobie to co nie gra, to co może w jakiś sposób skrzywdzić drugiego człowieka.

              Doskonale rozumiem co to znaczy mieć w sobie ogrom miłości. Tylko moim problemem było właśnie to, że nie kochałam i nie akceptowałam siebie w pełni.

              Teraz jest mi dobrze ze sobą. Chciałabym, żeby ktoś mnie pokochał taką jaką jestem i docenił to co potrafię dać od siebie, ale żeby potrafił też dawać od siebie. Bo teraz wiem i czuję, że również mam pełne prawo do otrzymania: uczucia, wsparcia, lojalności i wierności. Czyli dokładnie tego co ja sama chcę wnieść do związku.

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , 2 miesięcy temu przez Fenix.
              ruda_pchla
              Uczestnik
                Liczba postów: 12

                Oj tak, ja na razie cały czas tak jeszcze mam, że swojego szczęście upatruję w innych ludziach. Niestety. Ale teraz już przynajmniej wiem na poziomie racjonalnego myślenia, że nie tędy droga. Pierwszy krok do zmiany, uświadomić sobie to 🙂

                Ja też nigdy (cały czas jeszcze) nie kochałam samej siebie. Typowy chyba syndrom DDA: czuję się gorsza, niepełnowartościowa, cenię innych ludzi bardziej od siebie. Kocham cały świat, nawet tych, którzy na to nie zasługują albo mnie ranią, tylko nie siebie – czyli osobę, którą powinnam najbardziej.

                Nie rozumiem jeszcze, jak można poczucie szczęścia i spełnienia brać z samej siebie. Dla mnie koniec związku to koniec świata, wraz z tym kończą się wszystkie przyjemne rzeczy i nic nie cieszy – takie mam myślenie. Mój nastrój zależy w 100% od zachowania partnera – jak jest zły, zamyślony, zamartwiam się, że coś nie tak, że chce mnie zostawić, mimo że może chodzić o coś w pracy na przykład a nie o mnie. Ale patrząc na Twój przykład wiem, że jest możliwe to osiągnąć. Tylko jeszcze nie teraz dla mnie, za jakiś czas i stopniowo. Daję sobie czas. Czas na dotarcie do tego samej, przestrzeń na popełnianie błędów, na chwile zwątpienia. Wiem, że to wszystko mnie czeka, ale mam nadzieję, że będę mogła powiedzieć to co Ty, że było WARTO 🙂

                Fenix
                Uczestnik
                  Liczba postów: 2551

                  Ja zaczęłam patrzeć na siebie z zewnątrz, coś na zasadzie obserwowania kogoś innego.
                  W związku z tym, że jestem empatyczną osobą postanowiłam to wykorzystać w stosunku do siebie. Zastanowiłam się, że skoro tyle we mnie zrozumienia w stosunku do innych, dlaczego nie wykorzystać tej cechy w stosunku do siebie.

                  Zaczęłam sobie tłumaczyć różne rzeczy tak jakbym tłumaczyła komuś innemu. Wydaje mi się, że zawsze całkiem dobrze wychodziło mi motywowanie innych a dla siebie byłam najsurowszym krytykiem. Dlatego zaczęłam być dla siebie takim człowiekiem jakim staram się być wobec innych.

                  U mnie się to sprawdziło.

                  Podarowanie sobie czasu i akceptacja tego, że mogą być cięższe chwile jest bardzo dobre. Z własnego doświadczenia wiem, że z czasem coraz łatwiej jest przechodzić takie trudniejsze momenty. Zauważyłam także, że takie chwilowe upadki, przynajmniej w moim przypadku, były takimi przełomami, po których robiłam bardzo duży krok do przodu.

                  A jak bardzo chcesz powiedzieć i co ważniejsze, poczuć to o czym ja pisałam?

                  Fenix
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2551

                    Podobno wypowiedziane marzenia się spełniają.

                    Zatem

                    Chciałabym, żeby w moim życiu pojawiła się osoba, która będzie w jakimś stopniu podobna, która będzie w życiu kierowała się takimi samymi wartościami jak ja, która będzie patrzyła w tym samym kierunku.

                    Chciałabym, żeby w moim życiu pojawiła się osoba, z którą wspólnie będę mogła stopniowo zbudować nasz wspólny „dom”. Najpierw znajdziemy nasze miejsce, później wylejemy fundamenty i powoli cegła po cegle będziemy tworzyć stabilną konstrukcję, później ją zadaszymy, urządzimy przytulnie w środku. A na starość będziemy mogli się w niej rozgrzewać przy kominku, w którym będzie się palił ogień, o który będziemy oboje dbali.

                    Niech się spełni

                    Fenix
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2551

                      Jestem wolna i szczęśliwa 🙂

                      Fenix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2551

                        Cześć, mam na imię Ola, pochodzę z okolic Łodzi j może kiedyś się spotkamy w realnym świecie,  żebyś mogła,  żebyś mógł się przekonać,  że można wyjść na prostą i zacząć żyć .

                        Pozdrawiam Was ciepło i życzę miłego dnia.

                        Feniks, Ola, Kobieta, która odrodziła się z popiołów.

                         

                         

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 81 do 90 (z 457)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.