Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 33)
  • Autor
    Wpisy
  • Aniaaa
    Uczestnik
      Liczba postów: 36
      w odpowiedzi na: Gdzie terapie? #26865

      Olsztyn
      –sobota, godz 12:00 /ok. 1,5-2h
      ul. Barcza 12
      (za kościołem p.w. Miłosierdzia Bożego – w lokalu,
      w ktorym kiedyś była siłownia, obok ośrodka zabaw dla dzieci)

      Aniaaa
      Uczestnik
        Liczba postów: 36

        Wiesz co Jerzy… Naprawde obawiam sie ze ciezko i to bardzo bedzie Ci doprowadzic do jakiejs zmiany. Do zmiany na stale, bo na chwile to bez problemu…….. Sledze ten temat bo moj kolega (o czym juz Ci pisalam) ma bardzo podobna sytuacje, w ktorej trwa juz dlugo. Wiadomo ze ludzie sa rozni, ale taka ceche jaka ma Twoja kobieta, ciezko bedzie zlikwidowac……. Zastanawiam sie tez czy aby napewno mozna tu mowic o problemie zwiazanym z DDA. Bo nie wszystkie cechy osobowosci, nie wszystko mozna podpiac pod DDA i usprawiedliwiac.. Ale ta dziwczyna ma szczescie ze na Ciebie trafila…

        Aniaaa
        Uczestnik
          Liczba postów: 36

          Edytowany przez: Aniaaa, w: 2011/08/28 21:15

          Aniaaa
          Uczestnik
            Liczba postów: 36
            w odpowiedzi na: Pierwszy raz w poradni #26856

            Hej!
            Ja tez tak do tego podchodze, ze mogla miec zly dzien.. w koncu psycholog tez czlowiek.. Dlatego pojde do niej znowu, ale jakby bylo to samo to chyba ja zmienie.. Nie chce jej skreslac bo moze tak naprawde jest dobra.. Poza tym ma mi znalezc grupe w Krakowie- bo tam studiuje, ma mnie gdzies skierowac.

            Aniaaa
            Uczestnik
              Liczba postów: 36

              Moja mama nie odchodzila przez wiele lat od ojca dokladnie z powodu o ktorym pisze Justyna. I nie mam jej tego za zle. Ale przyszedl moment ze zrozumiala ze dalej nie da sie tak zyc i sie rozwiedli. W psychice kazdego czlowieka kazda sprawa rozgrywa sie inaczej, bo kazdy ma jakis bagaz doswiadczen, przezyc, ktore ksztaltuja jego postepowanie i reakcje na rozne problemy. Uwazam ze nie mozna miec do kogos zal ze postapil tak a nie inaczej… Bo pewnie nie potrafil. Sama nie wiem jak ja zachowalabym sie majac dzieci i meza alkoholika… Mogloby okazac sie ze tez postapilabym niewlasciwie, a potem moje dzieci mialyby do mnie zal.. Moglabym rownie dobrze miec zal do mamy ze zwiazala sie z kims takim, ze nie madrze wybrala ojca dla swoich dzieci i ja przez to cierpie… Ale nie mam do niej zalu bo sama moge popelnic w zyciu ten sam blad. Kazdy moze go popelnic. Moje slowa nie sa wyrazem oburzenia. Szanuje Wasze wypowiedzi i zdaje sobie sprawe ze nasze sytuacje i nasi rodzice roznia sie bardzo.

              Aniaaa
              Uczestnik
                Liczba postów: 36

                Moj tato pil. Mama nie. Ale jestem baaardzo daleka od odczuwania jakiegokolwiek zalu do mamy. Przeciez to ona miala przykra mlodosc. Byla piekna, kochana, wyksztalcona kobieta. Zakochala sie w prostaku i wierzyla ze wszystko sie ulozy a gdy zauwazyla problem alkoholowy, wierzyla ze gdy mu stworzy normalny dom, przestanie pic. Ale to sie nie udalo. Dopoki alkoholik sam nie przyzna sie przed soba i innymi ze jest chory i nie zechce sie leczyc to przeciez nic z tego nie bedzie… Mama i reszta rodziny, probowala go naklaniac, ale dopoki on sam nie zrozumial, nic z tego! To choroba. I nie latwo jest komus w niej po moc. Nie wyobrazam sobie jak mozna winic za nia osobe wspoluzalezniona??? Ktora nie ma psychologicznego doswiadczenia w postepowaniu z osobami uzaleznionymi.. Mogla prosic, grozic i nic. Dopiero gdy sie rozwiedli, po kilku latach ojciec zszedl na dno i odbil sie od niego. Nie pije od 4 lat. Nie chcial zrobic tego dla nikogo, nie umial.. Zrobil to dla siebie, gdy zostal calkiem sam. Przejrzal na oczy. Mysle czesto o mamie, jak wygladalo jej zycie gdy bala mloda, po slubie itd itd… Beznadzieja. Jest mi jej zal. Wiem ze to nie jej wina a poniewaz wiem ze to choroba, nie jest to wina ojca i do niego tez nie mam zalu, chyba ze przypominaja mi sie sprawy ktore opowiedziala mi mama, jak sie w stosunku do niej zachowywal, jak ja ranil… Nie mozna miec zalu do kogos o to ze nie jest osoba wystarczajaco silna aby czemus tam sprostac… Za to ze sytuacja go przewyzszyla i postepowal tak a n ie inaczej.

                Aniaaa
                Uczestnik
                  Liczba postów: 36

                  No widzisz Jerzy! To super! Moze jakimis metodami rzeczywiscie doprowadzisz do tego ze wszystko sie ulozy i ona sie zmeni..
                  W ogole to ta dziewczyna ma wielkie szczescie, nie wiem czy je docenia.. Fakt ze jestes z nia, tak dlugo a wiadomo ze latwe to nie jest.. to jeszcze nic. Dla mnie swietna sprawa jest to ze Ty uczysz sie, ze chcesz rozumiec, ze zglebiasz problem DDA, ze nie traktujesz jej zachowan ktore pewnie czasem sa dziwne jako zachowan normalnej osoby… Wielu ludzi zyje przeciez w takiej niewiedzy! czuja ze cos jest nie tak ale nie znaja przyczyn i mecza sie. A nawet jesli jakis DDA wie ze jest DDA, to czesto jego partner nie ma pojecia o co chodzi, co to znaczy i sa wieczne afery… Ty jestes madra osoba, bardzo opiekuncza.

                  Aniaaa
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 36

                    To co czujesz, to co przezywasz.. uwierz mi.. nie jestes w tym sama, nie jestes jedyna. Ja odczuwam odpowiedzialnosc za ojca.. bronie go mimo krzywd.. nie mam mu nic za zle, usprawiedliwiam.. Ale jesli chodzi o mnie to male piwo.. Moja kuzynka ma prawdziwe pieklo… I moj chlopak tez. On cale dziecinstwo byl bity i zyl z pijacym i sprowadzajacym panienki do domu ojcem. A teraz co? pracuje u tatusia w sklepie za marny grosz ale nie odejdzie bo "ojciec by sobie nie poradzil, nie zostawi go samego"… Moja kuzynka- Kasia zyje z mama za granica. Mama nie zna jezyka i nie radzi sobie z niczym i wszystko totalnie wszystko jest na glowie Kasi, ktora juz sie przeciez tyle nacierpiala.. Boze ile ta dziewczyna przeszla!!! A czuje sie tak odpowiedzialna za mame! Podchodzi do niej jak do malego niepelnosprawnego dziecka! A sama ma juz syna na ktorym sie wyzywa i z tym sobie nie radzi… Boi sie cokolwiek matce powiedziec, odezwac ze taki uklad ja zabija. Ze chce juz ukladac swoje zycie. SWOJE ZYCIE!!! Boi sie bo czuje ze jej matka jest jak baba i moze w kazdej chwili wybuchnac i zaczac pic i znowu probowac odebrac sobie zycie… i znowu wszystko spadnie na Kasie.

                    Aniaaa
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 36
                      w odpowiedzi na: Pierwszy raz w poradni #26825

                      Iza! Ja tez sie obawialam. Tez tego ze trafie na kogos kto mnie zniecheci.. Ale akurat mnie chyba ciezko zniechecic bo bardzo chcialabym sobie pomoc..

                      A co do tego co napisala Aga, to jakos mi glupio tej babce powiedziec "wie pani co nie podoba mi sie to jak pani prowadzi moja terapie i chce innego psychologa" Wiem ze tu chodzi o moje zdrowienie a to jest wazniejsze od zachowania pozorow… Moze jak pojde nastepnym razem, to bedzie inaczej…
                      Sprobuje cos z tym zrobic.
                      Mowisz ze grupa cos daje.. Ja wlasnie tego sobie nie wyobrazam.. Boje sie. Ze zostane potraktowana z gory tak jak zawsze i ze nie bede sie tam chciala odzywac i mnie to wszystko zdoluje.. Co daje taka grupa? jak to jest?

                      Aniaaa
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 36

                        Edytowany przez: Aniaaa, w: 2011/08/28 21:15

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 33)