Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 500)
  • Autor
    Wpisy
  • Estera Milewska
    Uczestnik
      Liczba postów: 542
      w odpowiedzi na: strach przed alkoholem #59955

      Ja nie miałam i nie mam tak jak Ty. Mam tylko podobnie, bo alkoholu nie piję w ogóle. Kiedyś ze strachu, dziś bo nie lubię. Jednak nigdy nie zabraniałam pić swojemu chłopakowi, bo nie mam prawa. Nie unikałam też spotkań rodzinnych u niego w domu, gdzie podobnie jak w rodzinie Twojej dziewczyny pije się alkohol. Wstręt do alkoholu spowodował, że się tutaj znalazłam. Możesz poczytać

      http://www.dda.pl/index.php?option=com_mamboboard&Itemid=78&func=view&id=30058&catid=2&limit=6&limitstart=0

      Mój problem polegał na tym, że źle czułam się wśród pijących osób i oni w moim. Oni myśleli, że ja traktuję ich z wyższością, że czuję się lepsza, zaś ja odczuwałam dwie rzeczy. Z jednej strony im zazdrościłam, bo byli wolni, z drugiej bałam się tych, którzy wypijali za dużo, którzy nie znali umiaru. Dziś pokonałam chęć wymiotów po alkoholu, ale nie piję nadal, bo nie lubię. Nie odpowiada mi smak, zapach. Choć inni na mnie dziwnie patrzą, to można nie lubić alkoholu tak samo jak nie lubi się marchewki. Tyle, że każdy musia znaleźć sobie na to jakiś sposób. Ja po prostu uwolniłam się od wspomnień.

      Estera Milewska
      Uczestnik
        Liczba postów: 542
        w odpowiedzi na: Chyba zostanę sam… #58894

        Witaj! Ja bym o niczym na chwilę obecną nie przesądzała. Jesteś w trakcie terapii, to nie jest najlepszy moment na podjemowanie ostatecznych decyzji. Ja też się wahałam czy kocham swojego chłopaka czy nie kocham. Zwłaszcza, że mieliśmy wtedy trudny okres, ciężki moment docierania się czyli kłótnie. P. zerwał ze mną, a ja sobie dopiero wtedy uświadomiłam, że jednak go kocham. Dziś nadal jesteśmy ze sobą, choć to długa historia. Zastanawianie się, wahanie o niczym jeszcze nie przesądza. Często bowiem sami nie jesteśmy pewni czy kochamy i czy w ogóle potrafimy to robić. Jednak nawet mi terapeutka powiedziała, że podczas terapii trudno o ostateczne decyzje, bo człowiek jest w lekko rozchwianym stanie emocjonalnym. Zerwać możesz zawsze, bo łatwo przeciąć nić, dużo trudniej jest ją związać. Pozdrawiam serdecznie!

        Estera Milewska
        Uczestnik
          Liczba postów: 542
          w odpowiedzi na: Bardzo proszę o pomoc #58787

          Wybaczcie Danuelowi, ale on ma trochę racji. Tutaj jest bardzo wiele postów o takiej tematyce jak Wasz. Można się poczuć jak królik doświadczalny, a tak naprawdę pzoa tym nic się nie zmiania. Tylko kolejny/a student/ka dostaje tytuł naukowy i więcej się nie pojawia. Ludzie wypełniając ankiety oddają komuś swoją własną historię, swoje życie. To, coś bardzo cennego. Może gdybyście pobyły tutaj z nami dłużej, porozmawiały o naszych i Waszych problemach, Wasze posty zostałyby inaczej przyjęte.

          Estera Milewska
          Uczestnik
            Liczba postów: 542
            w odpowiedzi na: Ważna piosenka… #58786

            Kiedyś stale towarzyszyła mi piosenka "Jenny" Edyty Bartosiewicz, ale od terapii jakbyu odeszła na dalszy plan. Dziś wolę tę, "Iris" Goo Goo Dolls:

            And I’d give up forever to touch you
            ’cause I know that you feel me somehow
            You’re the closest to heaven that I’ll
            Ever be
            And I don’t want to go home right now

            And all I can taste is this moment
            And all I can breathe is your life
            ’cause sooner or later it’s over
            I just don’t want to miss you tonight

            And I don’t want the world to see me
            ’cause I don’t think that they’d
            Understand
            When everything’s made to be broken
            I just want you to know who I am

            And you can’t fight the tears that ain’t
            Coming
            Or the moment of truth in your lies
            When everything feels like the movies
            Yeah you bleed just to know you’re alive

            And I don’t want the world to see me
            ’cause I don’t think that they’d
            Understand
            When everything’s made to be broken
            I just want you to know who I am

            And I don’t want the world to see me
            ’cause I don’t think that they’d
            Understand
            When everything’s made to be broken
            I just want you to know who I am

            And I don’t want the world to see me
            ’cause I don’t think that they’d
            Understand
            When everything’s made to be broken
            I just want you to know who I am

            I just want you to know who I am
            I just want you to know who I am
            I just want you to know who I am

            Tutaj jest tłumaczenie, choć może dość niefortunne http://www.tekstowo.pl/piosenka,goo_goo_dolls,iris.html

            Estera Milewska
            Uczestnik
              Liczba postów: 542

              Trochę późno, ale też Ci gratuluję z całego serca. I trochę zazdroszczę. Mnie w tym roku akademickim czeka obrona pracy mgr i chciałabym mieć to już za sobą. 🙂

              Estera Milewska
              Uczestnik
                Liczba postów: 542
                w odpowiedzi na: małżenstwo z dda #58612

                Trudno coś doradzać, bo DDA są różni jak różni są ludzie bez "syndromu" (jak ja nie lubię tego słowa ble). Twój mąż ma poważnie problemy emocjonalne, ale z tego co przeczytałam Ty zdawałaś sobie z tego sprawę przed ślubem. Zastanawiam się, czemu więc weszłaś w ten związek? Sądziłaś, że po ślubie się zmieni. To rzadko tak się dzieje, wręcz przeciwnie. Pewne rzeczy przybierają na sile, bo się do siebie przyzwyczajamy, łatwiej przestajemy się starać i czujemy się dużo pewniej niż bez tego papierka, a zwłaszcza bez przysięgi. Zastanów się poważnie czego chcesz na dzień dzisiejszy. Czy naprawdę go kochasz i chcesz walczyć o niego? Wtedy wyjście jest jedno: nie ma powrotu, jeśli on nie zgłosi się na terapię. To trochę jak z alkoholikiem albo odepchnięty się podniesie i weźmie w garść, albo to koniec. Oczywiście samo zgłoszenie się na terapię nie pomoże, on jeszcze musi na nią chodzić i to także jest warunek powrotu. Danie kolejnej szansy za wcześnie też może być błędem. Jeśli jednak uznasz, że masz już dość to warto odejść, ułożyć sobie życie. Ja też jestem wierząca i nie mogłabym się związać z innym mężczyzną po rozwodzie bez unieważnienia kościelnego, ale z tego co już o unieważnieniach ślubów kościelnych przeczytałam to masz na to szansę, bo Twój mąż jest niestabilny emocjonalnie i może zostać uznany przez władze kosćielne za osobę niezdolną do założenia rodziny. Wszystko zależy od Ciebie. Tylko Ty musisz wiedzieć czego chcesz, choć ja wiem, że nie jest to łatwe. Pozdrawiam serdecznie!

                Estera Milewska
                Uczestnik
                  Liczba postów: 542
                  w odpowiedzi na: Prosiłabym… #58606

                  Dawno mnie tu nie było, nawet nie wiedziałam, że coś takiego się tutaj dzieje.

                  Estera Milewska
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 542

                    Niekrycie się to moment, kiedy ktoś nas pyta o przeszłośc, a my przestajemy kręcić i zmyślać, że jest super. Ja przyznaję się do tego jak było i nie czuję się gorsza. I przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie spotkałam się jakąś drastyczną reakcją. Ludzie reagują normalnie, zwyczajnie, spokojnie, a często sami zaczynają opowiadać, że w ich domu też nie jest jak w niebie. Ziemia się nie rostępuje, a niebo nie spada mi na głowę, choć często nam się tak wydaje.

                    Estera Milewska
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 542
                      w odpowiedzi na: Wrocław #54764

                      Ośrodek na Reymonta zmienił nazwę. Jest to teraz Ośrodek Zdrowia Psychicznego i Uzaleźnień. DDA mogą się tam złaszać tak jak osoby z problemami psychicznymi. Terapia będzie taka sama tylko, że przestanie być oficjalnie nazywana terapią dla DDA. Cóż, niestety w NFZ-ecie stwierdzili, że nam terapia nie potrzebna, bo nie jesteśmy chorzy. Głową muru nie przebijesz, a ośrodek na przyjmowanie DDA sposób znalazł.

                      Estera Milewska
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 542
                        w odpowiedzi na: Czas na mój paszport #54763

                        I dostałam swój paszport do nowego życia. To troche może dziwne i nieodpowiednie stwierdzenie, ale tak się troszeczkę czuję. Kończąc terapię dowiedziałam się także, że zawsze mogę wrócić do ośrodka na konsultację, gdyby się coś działo, że to nie jest tak, iż dają Ci kopniaka, dowidzenia i dalej radź sobie sama. Dużo się zmieniło przez te 7 miesięcy, innym wydałyby się to maleńkie rzeczy, a dla mnie to ogromne kroki na przód. Jak to powiedział mój narzeczony: Idziemy to oblać, w końcu wykonałaś kawał dobrej roboty 🙂 Ale tak prawde powiedziawszy, trzeba mieć odwagę zrobić duży krok, bo dwoma małymi przez przepaść się nie przejdzie. Z drugiej strony jakoś tak dziwnie, coś się w moim życiu skończyło, a ja nie do końca jeszcze wierzę, że w ogóle się zaczęło. Pozdrawiam wszystkich serdecznie B)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 500)