Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: wlasnie w tej chwili #40059
Właśnie w tej chwili chciałabym iść cieszyć się wiosna razem z kimś kogo bardzo kocham 🙂
w odpowiedzi na: Alkohol na nie #40058Danuel napisał:
„abstynencja z powodu strachu/wspomnien jest tak samo negatywnym zjawiskiem jak alkocholizm. Tak samo jak u a jestes uzależniona od alkocholu (tylko że odwrotnie) jesteś jego zakładnikiem i to nie twoj wybor. Co więcej będzie cie to prześladowało do konca życia. od alkoholu nie uciekniesz – zawsze będzie cię otaczał czy tego chcesz czy nie i za każdym razem (jeśli nie uporzadkujesz tej sfery swojego życia) będziesz przezywała to samo.Czy ja pije? Oczywiście że tak i co więcej uważam że nie ma w tym nic złego, nie czuje że zdradzam sam siebie, że jestem podobny do tego kto mnie prześladował.
Po prostu polecam terapie i unormowanie tej sfery życia
Peace”
Terapia na pewno, bo choć Komunię pod dwoma postaciami chciałabym przyjmować jak i wszyscy, ale z ta abstynencja to właściwie mi dobrze. Większość ludzi pije, ja chyba nie muszę, zwłaszcza że podobno DDA bardziej grozi wpadnięcie w nałog niż innym ludziom. Męczy mnie tylko czasami takie traktowanie ludzi niepijacych, jakbyśmy robili coś złego, mieli coś do ukrycia, a zwłaszcza jeśli przyszła teściowa podchodzi do tego właśnie w ten sposob. 🙁 Pozdrawiam wszystkich i dziękuje za odpowied¼ 🙂 Jak dobrze, że jesteście, raz jeszcze dziękuję 🙂
Edytowany przez: Estera Milewska, w: 27.04.2007 12:17
w odpowiedzi na: „Sen na pogodne dni” – płyną moje łzy #39910Już wysłałam, mam nadzieję, że się spodoba 🙂 Pozdrawiam!
w odpowiedzi na: Być tak blisko… #39909A ja zawsze czułam piszac za Kingiem, że przytulenie, objęcie to taka czułość, w ktorej można trwać godzinami i czuć to ciepło. Ja na pewno mogę, bo dziś już wiem, że jest to bezinteresowny gest.
w odpowiedzi na: Pomóżcie!!! #39829Jeśli ciagle jeszcze potrzebujesz pomocy to i mi też możesz wysłać stellamil@o2.pl. Pozdrawiam.
w odpowiedzi na: fałszywe tożsamości #39817Coż. Ja wcześniej nie miałam pojęcia o tym, że dzieci alkoholikow wpadaja w takie role, aż pewnego dnia szef wysłał mnie w teren. Wysłał mnie na kurs dla nauczycieli o uzależnionych i wspołuzależnionych, i w ten oto sposob dowiedziałam się, że jestem dzieckiem bohaterem, ktore probowało ogarnać wszystko: pijanego i awanturujacego się ojca, płaczaca matkę i siostrę "kozła ofiarnego" (buntowała się i robiła co chciała, majac kompletnie gdzieś ojca). Nie wyszło mi to na dobre. Dziś jestem osoba bardzo odpowiedzialna, ktora wszystkim chce pomoc, ale sama nie prosi o pomoc, pakujac się tymczasem w toksyczne zwiazki, ktore nazywałam przyja¼nia. Nawet w chwili śmierci ojca wszystko na mnie spadło. Ja musiałam zorganizować pogrzeb, zajać się matka, a także siostra, ktora nie miała nawet zamiaru pomoc, a jednocześnie zachowywała się trochę jak w buntujacym się transie, jakby krzykiem i biciem mogła zmienić rzeczywistość 🙁 Nie warto już chyba nawet wspominać, że mama nadal zrzuca na mnie część problemow, a głownie zwiazanych z moja siostra, ktora robi co, jak i kiedy chce. A jeśli chodzi o moja siostrę to wiem, że jej powinnam odciać pępowinę, bo ona traktuje mnie jak kogoś, kto wyciagnie ja ze wszystkich kłopotow i zawsze będzie załatwiał wszystkie trudniejsze sprawy, a ona będzie szaleć się i bawić. Probuję, ale ciężko mi idzie, zajmowałam się nia całe życie. No ale przecież ona jest już dorosła, a co będzie jak założy własna rodzinę? Wystarczajacy cyrk miałam, gdy okazało się, że chcę jechać na połroczne stypendium zagraniczne. Ona marudziła, że sobie nie poradzi jak wyjadę. Nie udało mi się wyjechać, ale jednocześnie mi ulżyło, bo wiedziałam, że będzie kłopot z moja siostra. Kara za bycie dzieckiem bohaterem.
w odpowiedzi na: dda we Wrocławiu #39775Ja właściwie też bym się przyłaczyła, gdybym tylko zebrała się na odwagę. A poza tym ja mieszkam pod Wrocławiem, wieć dla mnie małym problemem sa powroty, jeśli spotkania sa wieczorami 🙁 Na mieszkanie we Wrocławiu jak narazie nie ma sznas.
w odpowiedzi na: „Sen na pogodne dni” – płyną moje łzy #39774Jeśli chcesz to ja mam tę piosenkę w formacie mp3 na komputerze. Jak chcesz to mogę Ci wysłać, tylko mail zostaw. Pozdrawiam K.
w odpowiedzi na: Co robić, żeby nie płakac? #39770Ja Cię rozumiem. Ja też nigdy nie płakałam. Moi znajomi nigdy nie widzieli, żebym płakała. Tymczasem ja płakałam, najczęściej w poduszkę. Nie płakałam na pogrzebach, na smutnych filmach, nie wzruszały mnie cudze tragedie ani nawet rozjechany pies na drodze. Przesięgłam ojcu alkoholkowi, że na jego pogrzebie nigdy nie zapłaczę i nie uroniłam ani kropli łzy, gdy reanimowałam go, gdy zabierano ciało, gdy załatwiałam pogrzeb, gdy go chowano, gdy spuszczano trumnę. Ludzie uznali, że jestem zimna skała, bo jak można nie płakać po tak kochanym człowieku, a dla mnie brzmiało to jak kpina. Dopiero w jakiś miesiac po¼niej coś we mnie pękło i płaczę coraz częściej, coraz częściej się wzruszam, poruaszaja mnie ludzkie tragedie. Najczęściej płaczę przy moim chłopaku, ale on się nie gniewa, pozwala mi się wypłakać dowoli. Może to już czas przestać udawać, że jest się tak silnym, że ze wszystkim sobie samemu poradzę. Pozdrawiam serdecznie K.
w odpowiedzi na: O Wielkanocy #39768¦więta zawsze kojarzyły mi się z awanturami i pijanym ojcem, ktory wrzeszczał, że jest głodny. Nieważne czy to wigilia czy śniadanie wielkanocne. W święta nie mogło zabraknać piwa, bo jak zabrakło to się wściekał i żadał od mojej matki, że ma iść na stację benzynowa i mu przynieść. Ja z siostra odmawiałyśmy z cała stanowczościa, choćby miał uderzyć. A poza tym jego widok pijanego jak świnia przy stole odstręczał od jedzenia i cieszenia się. W tym roku minie 2 rocznica śmierci mojego ojca, a ja doszłam do wniosku, że nareszcie podobaja mi się święta. Nie ma awantur, jest miło, można iść spokojnie na spacer, obejrzeć spokojnie film, poczytać, wyjść z domu, nie słyszac obelg jaka to ze mnie dziwka. Zrobiło się normalnie, bo wydaje mi się, że tak właśnie jest normalnie. Tamtego dnia, gdy umierał zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, by uratować to jego marne życie, ale nie pomogła moja reanimacja ani lekarzy. Czuję jednak dziś, że jakbym była dużo bardziej wolna i szczęśliwa, kiedy go już nie ma. To straszne, że tak czuję? Mam właśnie takie wrażenie.
"kochać i nienawidzić
szanować i darzyć pogarda" -
AutorWpisy