Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 20)
  • Autor
    Wpisy
  • Goscislaw
    Uczestnik
      Liczba postów: 21
      w odpowiedzi na: Wyczerpana #466827

      Będzie dobrze. Odetniesz się od rodziców. To taki symboliczny moment w zyciu.

      Goscislaw
      Uczestnik
        Liczba postów: 21

        Moim zdaniem można całkowicie zintegrowć (emocjonalnie doprowadzić się do poczucia spełnienia i spokoju w sobie) nasz syndrom DDA. Furtka leży w dotarciu do naszego autentycznego „CHCĘ” czyli tego, co w głębi duszy naprawdę pragniemy. Wtedy jeszcze trzeba sie pozbyć lęku przed realizacją tego CHCĘ. Jeśli to nastąpi, wtedy z automatu ciało, dusza i myśli podążają za realizacją SWEGO CHCĘ (pragnień). W ten sposób zaspokaja sie swoje prawdziwe potrzeby z poczuciem niewinności i życie swobodnie płynie. Ja z odnalezieniem autentycznego chcę miałem spore problemy. Dopiero od niedawna odkrywam, czego naprawdę chę od zycia, siebie itp, Konfrontowanie sie z moim chę jest wielką przygodną. Bardzo często chcę zwykłe drobnostki po które łatwo mi siegnąć typu własny dotyk, pójście za ciekawością, sprawianie sobie przyjemności. Po większe CHCĘ jest mi jeszcze ciężko signąć. Czuję potworny lęk. A gdy już sięgnę, czuje sie winny. Nad tym obecnie pracuję afirmacyjnie. Daje powolne, ale efekty pozytyne dla mnie.

        Goscislaw
        Uczestnik
          Liczba postów: 21

          Dla mnie nadzieja jest waleniem głową w ścianę. Jest to moje odczucie. Byc może inaczej rozumiemy to słowo. Ja nadzieje rozumiem jako oczekiwanie czegoś w przyszłośći z zewnątrz, że poczuję sie lepiej w życiu. Być może w głebi duszy chcę zyć nadzieją, że to co robię wywrze na kims tak pozytywne wrażenie, ze powie mi- jesteś cudowny-kocham cię. Za tym właśnie tęskniłem w dzieciństwie. Chcę, aby to we mnie wypaliło się na zawsze, umarło śmiercia naturalną. Mam juz tej nadziei po dziurki w nosie. Chcę w zyciu robić to, co chcę z głębi serca.A wiem, że boje się tego jak ognia. Cholerstwo powinności i zasługiwania tak mocno wryło sie w moja psychę, że nie chce sie odczepić.

          Goscislaw
          Uczestnik
            Liczba postów: 21
            w odpowiedzi na: Chetnie popisze #466808

            Dzień dobry i co dalej? andrzej.trzopek@gmail.com

            Goscislaw
            Uczestnik
              Liczba postów: 21

              Po prostu my DDA nie akceptujemy siebie prawdziwych. nie chcemy mieć z tym prawdziwym siebie kontaktu.Wydaje się nam że nie istnieje. Za to w głowach jest wiele nas sztucznych wyobrażeń o sobie. Sztuczność ma to do siebie, że nie czuje własnej wartości, stąd porównania do innych . Proces odkrywania siebie prawdziwego to bolesny i długotrwały czas. Warto go jednak ponieść, gdyż z każdym rokiem odkrywasz siebie autentycznego, gdzie nie ma porównań. Za to odkrywasz w sobie takie przestrzenie, że doznajesz szoku, jaki cudowny jesteś i że zawsze tak było.I tak bylo. Odkrywasz, że jesteś cudowna u czysta. I problem znika.

              Goscislaw
              Uczestnik
                Liczba postów: 21
                w odpowiedzi na: Związki #466775

                Nie wiem ile masz lat i jakie widzisz perspektywy dla siebie, aby iść w stronę tej cudownej istoty jaką zawsze byłaś, jako dziecko, majac swoje pragnienia dotyczące dostawania miłości od rodziców, a potem ludzi. Nie wiem również czy w głębi siebie, tam w środku czyjesz, że zasłużyłaś, tak po prostu za to że jesteś- na miłóść. jeśli nie, a przypuszczam, że tak jest będziesz miała tendencje do szukania partnerów, którzy będa cie olewać i nie zauważać. Dzieje się tak dlatego, że głęboko w tobie jest przekonanie, że nie zasłużyłaś na miłość. Zmiana tego przekonania jest, moim zdaniem kluczem do partnerstwa (takiego zdrowiego). Fajnie było by abyc dałą sobie przestrzeń do zrozumienia, ze to, co dostajesz od ludzi odzwierciedla twoje przekonania o miłości itp. Byc może sie wymądrzam. jednak dawanie ci jakiejkolwiek rady nic ci nie da. Sam przez lata biłem sie w samym sobą i nic to nie dawało. W pewnym momencie zrozumiąłem, że cały czas rządzi moim życiem świat w dzieciństwa, gdzie nie było miłości ani szacunku do drugiego człowieka. Gdy to zrozumiałem pozwoliłem sobie zanurzyc się w cały ten ból i cierpienie jakiego doświadczyłem za maleńkości. I to pozwoliło mi zrozumieć dlaczego moje zycie wyglądało tak, a nie inaczej. teraz mam 47 lat i czuję, jak to dziecko we mnie nabiera rumieńców i czuje się warte całego tego dobra, jakie nas otacza. Polecam dac sobie samej dużo zrozumienia, łagodności i miłości takiej własnej. No i terapia. Jeszcze raz terapia. Pozdrawiam cię ciepło

                Goscislaw
                Uczestnik
                  Liczba postów: 21

                  Lekkim nieporozumieniem jest ciągłe oczekiwanie od partnera, aby mówił że kocha. jeśli miłość płynie między dwojgiem osób to się to czuje i nie ma potrzeby gadaniny o tym. Ciepły dotyk, patrzenie w oczy, rozmowa, przytulenie. Jeśli tego nie ma to sobie można gadać i gadać o kochaniu. Puste słowa. Miłość to nie gadanie i zapewnianie. Dzieci niekochane, gdy dorastają ciągle poszukują gadania. A nawet jak się mówi kocham do kogoś kto sam siebie nie kocha to jest to mówione w pustkę.Świat jest wybrukowany pustym gadaniem

                  Goscislaw
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 21
                    w odpowiedzi na: Czy to już obsesja? #466740

                    ….paniczny lęk przed tym, że ktoś mnie oceni, że skrytykuje, że coś złego sobie o mnie pomyśli.
                    Mam wrażenie, że to nie obsesja. Miałem kiedyś podobnie. Lęk przed krytyką jest sporym zżeraczem energii i dobrego samopoczucia, no i zawsze udajesz kogoś innego. Dla mnie było to bardzo męczące i sporo cierpienia mi przynosiło. Jeśli mogę coś doradzić to pisz pozytywne afirmacje na swój temat. Mnie to pomogło. jednaknie liczyłbym na cud po kilku dniach. To spory kawałek roboty i cierpliwość jest wskazana. Po czasie jakkolwiek nazwiesz swoją pocztę będziesz czuła spokój.

                    Goscislaw
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 21

                      To” cos jest ze mną nie tak” długo ci będzie towarzyszyć. Mnie to do dzisiaj męczy. Szczególnie, gdy coś mi nie wychodzi po mojej myśli. Wydaje mi się, że jedynym wyjściem jest pokochać to- cos nie w porządku, rozszyfrować je. Ważne jest, aby otaczać się ludzmi z komunikatami jakie ci dają, które niosa do ciebie „jesteś OK taki jaka jaka jesteś. Ja mam to nieszczeście, że zyje z kobietą, która ciągle daje mi informację, że coś ze mną jest nie tak. Nie popadam jednak w to myślenie, raczej staje z boku i je obserwuje. Cholernie jest to trudne. Z kazdym jednak dniem staje sie coraz slabsze. Oby tak dalej. Daj sobie przestrzeń. Pozdrawiam

                      Goscislaw
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 21

                        Serce chce kochać, zawsze kochać. Zapewniam cię, że za kilka lat będziesz się śmiała wspominając dzisiejszy czas. Skieruj swoją uwagę na to co serce ci mówi i wsłuchuj się w nie. Byc może niekoniecznie pragnie miłości od tego faceta. Może pragnie czegoś zgoła innego. Serce umie mówić, trzeba się w nie wsłuchiwać łagodnie i cierpliwie. A propo, co z tą walką? co masz na myśli pisząc”walka”?

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 20)