Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Wpisujcie maile. :) #482372
Potrzebuję rozmowy, ale zapraszam „odpornych”, gdyż nawet wieloletnia terapia nie łagodzi mojego bólu wewnętrznego. Cierpienie i złość się przeplata.
w odpowiedzi na: Ojciec i syn alkoholicy #481913Dziękuję wszystkim za wypowiedzi. Jezeli mamy mówić prawdę , to kilka bylo dość bolesnych, oceniających i pouczających. Były też wsparciowe. Dziękuję za wszystkie.</p>
Bardzo boli, kiedy bezsilnie patrzy się na destrukcję syna. Już nie pytam, nie szukam pomocy, słów. Jestem w tym sama. Myślę, że mówią ci, którym udaje się. Cala reszta jest już niema. Nikt nawet nie chce słuchać , to takie „nieudaczne”. Długotrwałość problemów ukazuje prawdziwą wizję rzeczywistości.Poddaję się.
Nie chcę być już silna ani mądrą. Chcę żeby to się po prostu skończyło. Nie chcę budzic się i wytrzymywać kolejnego dnia.</p>
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Oliwia75.
w odpowiedzi na: Ojciec i syn alkoholicy #481665dda93 dziękuję za wypowiedź.
Czuję się po niej jak małe nieme dziecko siedzące w ławce w szkole a nad nim bardzo mądry nauczyciel. I niewolno mi się odezwać ani nawet spojrzeć w górę.
chyba powinnam napisać, że potrzebuję wsparcia….. bo własnie czuję się już bezsilna.
A skoro tu piszę to znaczy się, że jestem tu w realu z tym samotna. Czy potrzebuję porad?
a to, że jestem psychologiem tylko pogarsza sytuację. Szybciej zostanę oceniona, pouczona niż wsparta. Jak to się mówi- „lekarzu ulecz sam siebie”…..
w odpowiedzi na: Wpisujcie maile. :) #480300Hej,
mam ponad 40 lat, rodzinę, nie pracuję, studiuję. Jestem dda, i ktoś postawił mi ostatnio diagnozę borderline, obecnie w depresji. Nie poradziłam sobie z tym wszystkim, straciłam znajomych i zastanawiam się po co wstawać rano.
Po co wstawać rano?
Jeżeli masz pomysł inny niż dzieci, wiara i pomaganie ludziom i dla siebie…. to napisz proszę
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #480237Potrzebuję rozmowy, zjechałam bardzo w dół i wizja śmierci wydaje mi się pomocą, rozwiązaniem. Mam tyle do zrobienia a siedzę jak sparaliżowana. Płaczę już po południu, że czeka mnie kolejny dzień a rano nie mam powodów do wstania, tylko obowiązki. Czas płynie, nic się nie zmienia. Zdaję sobie sprawę, że życie mija mnie bokiem.
Nie wiem jak długo wytrzymam. Niby wszystko wiem, że to nastrój, moje wypaczone schematy myślenia i zachowania, ale co z tego jak nie umiem już z tego się wydobyć. Zapadłam się…. i nie umiem wydobyć, jakoś działam wręcz na swoją szkodę.Zdałam sobie sprawę, że dalej w środku jestem tą małą, niemą wystraszoną dziewczynką w swoim domu rodzinnym, z którego uciekłam. Każda obecna i podobna sytuacja „umieszcza” mnie tam, przeraża i uciekam, chowam się, bronię się oporem przed pomocą. Chyba wolę się unicestwiać niż znowu to wszystko znosić.
Zapadam się i nie umiem się z tego wydobyć
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #476445Jakubek,
nie mogę przestać myśleć, dlaczego zapytałeś mnie jak sobie radzę z tą diagnozą.
Dlaczego mnie o to pytasz? Co Cię w tym ciekawi?
Ja wydaję się sobie już strzępem człowieka niezdolnym do jakiejkolwiek relacji.
Czy to aż tak widać?
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #476439pytanie- chciałam edytować powyższy post. Dlaczego nie da rady? Kiedyś można było
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #476438Nie radzę sobie. Ta diagnoza mnie powaliła a psychiatra chciał mnie wysłać na odział do szpitala psychiatrycznego. Terapeuta odmawia mi już terapii traktując jak zwierzę w klatce. Stosuje takie metody i techniki, które uwłaczają godności pacjenta. Tak jestem rozżalona i zawiedziona wszystkim i wszystkimi. Znowu tylko dzieci zostały, jeszcze tylko kilka lat jestem im winna. Reszta nie istnieje …
Nie mam już sił aby udawać, udawać, że będzie dobrze. Nie będzie.
Ubierać całe to zło w ładne słowa. Tłumaczyć psychologią coś co jest p[o prostu złe- to chore i nie ludzie
w odpowiedzi na: Wszechobecne poczucie odrzucenia #476162Tak, po 2 latach terapii grupowej i ponad 3 terapii indywidualnej dostałam „łatkę” borderline. Mój tytuł wątku i to co pisałam, super do tego pasuje, ale wcale nie jest mi lepiej, bo nawet nie mogę o tym nikomu powiedzieć. Tak właśnie czuję się borderline – zawsze na krawędzi i odrzucone, ale wyjące z bólu z powodu braku bliskości. Dziś poczułam się winna, bo chcę być dla kogoś ważna a to wszystko przez brak zaspokojenia tego w dzieciństwie. Takie koło zamknięte.
Oznajmienie otoczeniu o otrzymanej diagnozie spowodowałoby jeszcze większe cierpienie. Jest ryzykiem. To zaburzenie nawet przez psychologów jest nie „lubiane” i unikane.
Pozostała mi tylko diagnoza i tabletki. Jestem z tym sama . I chyba rozżalona.
Ale według tego co o „nas” piszą , mam zniekształcony sposób odbierania rzeczywistości więc- tylko mi się wydaje. Tak to ironia.
Po co tu dalej piszę? Sama się nad tym zastanawiam . Może, że warto czasami coś skończyć, zamknąć a nie tylko się „odgrażać” …. A to rezygnacja…
-
AutorWpisy