Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
w odpowiedzi na: Moja historia w pigułce #470710
Karolina
Wiesz, jak zorientowałem się, dotarło do mnie jak bardzo jestem uszkodzony przez rodzinę – nie mam skrupułów.
Szczególnie że kiedy na terapii zorientowałem się w paru mechanizmach za których pomocą rodzina mnie tłamsi – przy każdej rozmowie czy kontakcie te mechanizmy dokładnie widzę, prowadzę rozmowę której mam dokładny skrypt, wiem co powiedzą i jak się zachowają.
Więc teraz nie mam żadnych problemów, stwierdziłem że to ich problem jeśli to jest niekomfortowe.To że nie chcesz matki zostawić samej wynika właśnie z toksyczności tej relacji – popatrz, z jednej strony piszesz o sobie „jestem taka dorosła wstyd że sobie nie radzę” a z drugiej – nie zostawisz matki bo się czujesz odpowiedzialna że „zostanie sama”.
Wiesz, ojca widuję raz na kilka miesięcy bo stwierdziłem że on wie gdzie mieszkam, ma mój numer i może zadzwonić i przyjechać, usiąść na kawie.
I przez to okazuje się właśnie – że on nie ma takiej potrzeby.
Brata nie widziałem przez 1.5 roku. Tak samo – zrobiłem eksperyment (bo zorientowałem się ze 90% kontaktów zawsze inicjowałem ja).
Jak go w końcu odwiedziłem nawet ze mną nie usiadł nie pogadał. Po półtora roku niewidzenia.Zabolało mnie to trochę – ale to nie ja jestem odpowiedzialny za te relacje – oni też mogą zadzwonić i przyjechać!
Twoja matka też będzie mogła – jak tego nie zrobi – cóż, najwyraźniej nie ma potrzeby.
Masz swoje życie, to rodzice są starsi i trzeba im zostawić odpowiedzialność.A brak uczuć u mnie to rezultat wielu związków z toksycznymi kobietami – i z ostatnią która była destylatem mojej matki i ojca – ich najgorszych cech.
Po tych związkach „wyłączyły” mi się pewne rzeczy w głowie. Głównie te związane z płcią przeciwną.
Przestałem czuć cokolwiek patrząc na kobiety.Ale w związkach (oprócz wczesnej młodości kiedy człowiek się zakochuje na zabój) zawsze byłem zdystansowany.
A co do tego że kobiety mają łatwiej – no cóż, chodzi o to że więcej facetów się interesuje smutną dziewczyną niż kobiet smutnym facetem.
A jakich partnerów sobie wybiera smutny ktoś – to inna sprawa.
Chodzi o ilość możliwości.w odpowiedzi na: Moja historia w pigułce #470699No niby tak, ile ja czasu spędziłem tłumacząc i opisując mojej psycholog moją przeszłość.
Nie wiem czy ma sens tłumaczyć takie rzeczy odda osobie współuzależnionej czy zanurzonej w tym systemie zaprzeczeń i mechanizmów obronnych dda.
Ja jak mówiłem swojemu najstarszemu bratu o tym – zareagował agresją że „on jest normalny”, zignorował informację o tym że potrzebowałem psychologa i podlał to takim „trzeba wspominać to co było dobre”.O dziwo średni brat nawet się nie zdziwił – ale on jest kozłem ofiarnym na prawie samym dnie. Tylko zostawiłem mu info o psychologu i tyle.
Więc ja odpuściłem rozmowy z rodziną, miałbym przeciwko sobie kilka osób i ich mechanizmy obronne.
Szkoda czasu.Pomijając fakt że jak poprzypominałem sobie moje życie w tej rodzinie to zwyczajnie ich nie lubię.
Może kiedyś im powybaczam – ale na razie się na to nie zanosi, biorąc pod uwagę że w ich towarzystwie muszę ciągle trzymać gardę, inaczej próbują mnie wciągnąć w te systemy rodzinne dda.A wiele osób wie ile cię kosztuje wchodzenie w relacje – nie jesteś jedyna uwierz mi.
To mnie zresztą trochę pociesza – to jest tak jakbyśmy mieli znaną chorobę z opracowanym leczeniem, a nie nieznane i egzotyczne paskudztwo.
Tym bardziej że będąc facetem – sytuacje lękowe w okolicach łóżkowych skutkują… niepowodzeniami.
Więc odpadają nawet jakieś relaksujące szybkie numerki:/Bo jest właśnie – strach przed otwarciem i odsłonięciem – który u mnie się przerodził w brak uczuć.
Ale może ich nigdy tak naprawde nie było – wyłączając burze hormonalne w liceum.Poza tym nieszczęśliwe dziewczęta mają łatwiej z płcią przeciwną (bo faceci mają instynkt opieki).
Nieszczęśliwy facet w depresji – zero zainteresowania i płeć piękna ucieka od takich.Nie wiem jak ty – ja stwierdziłem że dopóki nie wydobrzeję – nie będę nikogo wciągał do związku. Więc odpada uganianie się za kobietami.
w odpowiedzi na: Moja historia w pigułce #470697Więc może możesz wrócić na terapię z tą świadomością.
Mi dużo pomaga wiedza o tym że jestem dda – wiem na co w swojej głowie zwracać uwagę. Nie jest to jakiś zagadkowy zły humor i depresja – wiem skąd to się bierze.
Po drugie – może po prostu nie pasowała ci psychoterapeutka?
Możesz przecież spróbować innego – nie jesteś zobowiązana chodzić do tego samego.
Samo ci się nie poprawi raczej, prawda?w odpowiedzi na: Potrzebuję pomocy – Gdańsk #470696No problem jest taki że taki człowiek którego szukasz – nie odwiedza już takich stron, bo po co.
w odpowiedzi na: Bycie najmłodszym dzieckiem #470695No ja miałem to po ok pół roku terapii 2x w tygodniu.
I ten powrót wspomnień był taki że mogłem pomyśleć o prawie dowolnym momencie życia i przypomnieć sobie różne detale.Specyficznie postacie i miejsca, bardzo mało „wydarzeń”.
Ale ciekawe doświadczenie – ja zawsze byłem miksem niewidzialnego dziecka z „wewnętrznym bohaterem” – świetnie sobie radzącym z nauką czy pracą – tak żeby nikt nie zauważał mnie i żebym nie był ciężarem.
Więc i swoje porażki w życiu osobistym i uczuciowym brałem na siebie.A tu się okazuje że to nie była moja wina.
I że te role dzieci w rodzinie nie są tylko głowie – tylko cały „system rodzinny” się na tym opiera.w odpowiedzi na: Moja historia w pigułce #470693Karolina – niestety u psychologa się chyba trzeba pozbyć wstydu.
Zresztą podejrzewam że nie jesteś u tego psychologa najbardziej „trąconym” pacjentem.
Ale to trzeba właśnie do tej terapii dojrzeć.Czy jak byłaś u psychologa to wiedziałaś że jesteś dda?
w odpowiedzi na: Moja historia w pigułce #470692Pogmatwana – internet zastąpi chodzenie do terapeuty – bo albo będziesz miała kontakt z psychologiem przez skype, albo żaden.
To tak jak z protezą nogi – zastępuję nogę na tyle żeby się poruszać po świecie:)Ja nie sadzę że warto tracić czas i czekać z takimi rzeczami.
w odpowiedzi na: Jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholika #470686Idź na siłownię, zacznij biegać. Lepiej będziesz wyglądał, czuł się fizycznie – i poprawi ci się samoocena. U mnie siłownia zdziałała cuda (psychicznie)
Też byłem uzależniony od porno – zajęło mi to 2 lata żeby się uwolnić od tego.
Popatrz tutaj – https://www.yourbrainonporn.com/
Na pewno możesz znaleźć polskie źródła, poszukaj.I idź na psychoterapię, innej drogi nie ma.
w odpowiedzi na: Pomoc chłopakowi z dda #470685Żeby w ogóle ruszyć z terapią musiałem naprawdę grzebać sobie w głowie, we wspomnieniach, wymaga to mnóstwa pracy i uwagi.
I przeważnie „przebywa” się wtedy w dosyć nieprzyjemnych wspomnieniach.Ja bym stawiał że takie żalenie się to jakiś jego mechanizm obronny.
A jeśli miałbym kogoś obok, chciałbym żeby mi uzmysławiał moje mechanizmy obronne – sam wszystkich nie widzę a terapeutka może przeoczyć coś.
Szczerze mówiąc w moim przypadku terapia dała mi nadzieję i poprawiła humor.
Ale ja już byłem na dnie, kompletnie samotny i nic nie miałem do stracenia – może to mi daje siłę żeby dalej nad tym dda pracować.
Te momenty zwątpień i gorszego humoru często mi pokazują gdzie boli i co boli.
Wtedy się zatrzymuję, skupiam i zaczynam oglądać się jak jakiegoś robaczka na szpilce:)Arielka mocno napisała – ale jest faktem – dda MUSI chcieć SAM (Psycholog tylko (wydatnie) pomaga.) rozwiązywać problemy i pracować na terapii. Inaczej widzę taki związek w czarnych barwach.
w odpowiedzi na: Potrzebna rada . . #470684Monika, gry są niestety uzależniające. Czasem trzeba chłopu dać to do zrozumienia, szczególnie jak jest zanurzony w tym swoim świecie.
Facet jest zwyczajnie uzależniony.
Znam takich ludzi.
Szczególnie że zaniedbuje „prawdziwe” życie – zakupy, jedzenie itp.Czy on taki był jak zaczynaliście ze sobą? Pisałaś że było inaczej.
Nie sadzę żeby zabieranie ładowarki itp działało – to tak jakbyś alkoholikowi zabrała butelkę.
Byłem kiedyś świadkiem podobnej relacji – skończyło się odejściem kobiety i chłopak zaczął się ogarniać dopiero po tym.
Wiesz, zobaczył jak się stoczył i zaniedbał.
To jak alkoholizm.
Musi sam zrozumieć, marudzenie i kontrolowanie nie pomoże.Biorąc pod uwagę forum na którym jesteśmy – może masz skłonność do brania sobie partnerów z uzależnieniami?
-
AutorWpisy