Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Dziś czuję się …..

Przeglądasz 10 wpisów - od 871 do 880 (z 947)
  • Autor
    Wpisy
  • aktototaki
    Uczestnik
      Liczba postów: 370

      Ja tam czasami się od czasu do czasu lubię poużalać. Takie mam prawo i z niego korzystam. No ale co za dużo to nie zdrowo.

       

       

      serena66
      Uczestnik
        Liczba postów: 240

        Od czasu jak się interesuje motoryzacją to dziwnie. Nawet czuje coś w rodzaju miłości do tej pasji. Dziwnie bo nie sądziłam że coś mogę kochać. I od tamtego czasu jakoś na aprobacie rodziców mi nie zależy. Czasem stawiam się matce, bo widzę, że ją moje zdanie nigdy nie obchodziło. Usiłuje narzucić mi swoje.

        serena66
        Uczestnik
          Liczba postów: 240

          Od czasu jak rodzice wzięli nowego psa (ma 1,5 miesiąca) i jak widzę jak mu uwagę poświęcają, jak się z nim bawią, jak go głaszczą to czuję wszystkie negatywne uczucia jakie we mnie siedzą w stosunku do rodziców.

          Czuję do nich taką niechęć, która przechodzi w nienawiść. Ojca nie znoszę w szczególności, bo przyjedzie z pracy jest jak taki pan i władca. Nie czuję nawet miłości do rodziców.

          Szukam pracy w Trójmieście i wiem jedno jak się z domu nie wyprowadzę to przyjdzie moment, że cała moja złość będzie musiała znaleźć ujście i po prostu kogoś skrzywdzę przez to. Mnie coś wewnętrznie zmusi do wyprowadzki. Śni mi się nawet to, że wyprowadzam się z domu i że jestem cała szczęśliwa z tego tytułu.

          jest super
          Uczestnik
            Liczba postów: 32

            Do moich rodziców przyjechała kilka dni temu ciocia z wnuczkiem. Miałem podobnie jak Ty serena66 z psem , się we mnie coś budziło , że jakoś mi takiej uwagi ojciec nie poświęcał itd.  Z drugiej strony był podpity i w ogóle fałszywy obraz normalności panował przez ten dzień(bo tylko kilka godzin tam spędziłem). Zwróciło uwagę zachowanie mojego ojca , jego odzywki … które przez kogoś z zewnątrz mogą wydawać się normalne ale dla mnie już były stresując  i pewnie to one powdowały w przeszłości napięcie i brak stabilności.

            Co do Ciebie serena66 , wyprowadzka jest ważną sprawą w drodze do „normalności” ale sama w sobie nie rozwiązuję wszystkich problemów.

             

            serena66
            Uczestnik
              Liczba postów: 240

              jest super – Zdaję sobie z tego sprawę, że wyprowadzka nie rozwiąże wszystkiego i tak będę musiała uczęszczać na terapię. Bynajmniej ta wyprowadzka jest mi potrzebna, bo mam dosyć atmosfery jaka jest w domu. Jestem tym zmęczona psychicznie. Muszę wysłuchiwać narzekań mojej matki, znosić zachowania mojego ojca (ośmielił się raz zadrwić z tego, że boję się psów – a tak poważnie to mam niechętny stosunek do psów bo mnie pies ugryzł jako dziecko i wylądowałam przez psa w szpitalu).

              Powiem ci tak, że ja czuję niechęć do rodziców i taką złość do nich. I wiem, że jak się nie wyprowadzę z domu to wszystko we mnie wybuchnie. A mam 25 lat i brakuje mi własnego życia z którego nie muszę się spowiadać. Rodzice wszystko chcą wiedzieć, nawet do laptopa mi zaglądają (mojego własnego nie że z cudzego korzystam).  Mówią mi też, że mam o tej i o tej wrócić z imprezy. Jak gdzieś wychodzę muszę kłamać i się ukrywać.

              Umówiona jestem w poradni zdrowia psychicznego tylko, że na początku września mam dopiero termin (idę na NFZ, a nie mam pieniędzy by prywatnie chodzić). A powiedziałam jasno rodzicom, że niech mi nie szukają czegokolwiek po znajomości, bo żle to się kończy. 2 miesiące zmarnowałam przez te ich zagrywki, a w tym czasie jak CV wysłałam miałam 2 telefony z zaproszeniem na rozmowę. Wolę sama coś znależć choćby dłużej miałoby mi to zająć. Jedynie mi starczy to, że dają mi kasę. Nie zależy mi na ich wsparciu, uwadze skoro przez 25 lat mieli to gdzieś.

              serena66
              Uczestnik
                Liczba postów: 240

                Dodam jedynie, że nienawidzę swoich rodziców. Szukam obecnie pracy, siedzę i przeglądam ogłoszenia w internecie odnośnie Trójmiasta. Moją matkę to g***no obchodzi. Raz jej powiedziałam, że CV wysyłam ona do mnie ja tu mam pracę dla ciebie. Nienawidzę jej za to, że nigdy nie prosi brata o pomoc. Brat w domu pracuje, ma jednoosobową firmę. Nie znoszę mojej matki, za jej poglądy: kobieta dla domu musi się poświęcić, jak to tak kobieta może się interesować motoryzacją, przyjdzie czas to sobie kogoś znajdziesz.

                Nie szukam sobie faceta, bo nie chcę. Ojca mam beznadziejnego. Przyjdzie z pracy, wymaga, nie pomaga, jest jak taki pan i władca. Wróci z pracy to głównie leży. Albo robi wszystko inne. Nigdy nie poświęcał mi czasu. Jedynie bratu. Kiedyś miałam do niego zaufanie, póki nie przejrzałam na oczy. Rodzina jest tak sztuczna, dwulicowa. Czuje to.

                Dzieci też nie zamierzam mieć. Chce się swoim wewnętrznym dzieckiem zająć, bo bardziej to jemu jest potrzebna pomoc niż gdybym miała kolejne sobie robić i je bym zniszczyła. A wiem, że skończyłabym jak matka. Nie chcę. Raz miałam kryzys. Cięższa depresja się do mnie dobierała, już nawet myślałam o tym by się znów okaleczyć. Przeszło mi dzięki pasji, którą mam. Raz chciałam zrezygnować z motoryzacji, ale mi coś w głowie powiedziało coś takiego: „Nie po to jesteś po przeciwnej stronie barykady byś żyła jak oni. Ty tego nie chcesz. Jesteś Automaniakiem. Uda ci się znajdziesz pracę w Trójmieście i się wyniesiesz stąd”. (Raz się nawet zderzyłam ze ścianą). Wiary nawet nie tracę w to co usłyszałam.

                jest super
                Uczestnik
                  Liczba postów: 32

                  Rozumiem co to brak zrozumienia u teoretycznie najbliższych, bardzo boli i zostawia po sobie rany. Ja jestem DDA , chodzę na terapię z nfz.

                  Zazdroszczę tego że wiesz czego chcesz i w którą stronę chcesz iść. Oby Twoja determinacja nie zgasła.

                  Życzę powodzenia z szukaniu pracy i lokum. Dawaj też znać jak z terapią chociaż do niej jeszcze trochę czekania Ci zostało.

                  serena66
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 240

                    jest super – Rodziców to olewam. Matka mi gada, że szukaj pracy w Elblągu. Tylko, że w moim mieście nie ma pracy biurowej. Szukam pracy w Trójmieście, bo tam jest łatwiej. Pomijając resztę.

                    Wiem o co jej chodzi, jej się nie podoba to, że chcę się wyprowadzić z domu.

                    Determinacja mi raz zgasła jak dobierała się do mnie depresja, ale już się do mnie nie dobiera.

                    Widzę też to, że jedynie rozumieją to wszystko ci co przeszli przez coś podobnego. A nie rozumieją tego ci co nie mieli tego co my.

                    lanserek
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 103

                      Witajcie,

                      dawno nie zaglądałam do Was. Moje życie jest coraz lepiej poukładane. A ja od długiego czasu jestem na terapii indywidualnej. I przyszedł moment, gdy jestem w kropce – czuję, że terapeuta nie może mi  indywidualnie pomóc a na grupę nie mam szans. Zastanawiam się, co mi daje ta samoświadomość i ostatnio ogarnia mnie wątpliwość w sens tych lat pracy, które mam za sobą. Bo co z tego, że wiem, skoro deficytów, które posiadam, nie sposób zmienić, wyprostować…. naprawić? Mam giga deficyty związane z brakami wychowawczymi z dzieciństwa. Jak u licha mam teraz je zapełnić? Terapeuta też nie ma pomysłu.

                      serena66
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 240

                        Moja mama wie doskonale, że boję się psów i wystarczy, że na mnie szczeka ja się boję wtedy i trzęsę się. Nie rozumie tego. Wymusiła na mnie bym go pogłaskała. Nie płaczę, ale czułam się rozstrzęsiona.

                        Zabolało mnie jej zachowanie. Staje w obronie psa choć wie, że się boję. I jak to mówi, że pies po to jest by szczekał na obcych. Nienawidzę jej.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 871 do 880 (z 947)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.