Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Knockin' On Heaven's Door…

Przeglądasz 10 wpisów - od 131 do 140 (z 687)
  • Autor
    Wpisy
  • Fenix
    Uczestnik
      Liczba postów: 2551

      Do Just a girl :

      Ja byłam „dzieckiem we mgle”, zajmującym się sobą, starającym się zawsze być najlepszy we wszystkim. Jednak pomimo starań nie czułam się wystarczająco dobra dla mojej mamy, zawsze zrobiłam coś nie tak. W moim przypadku właśnie to nie pozwalało zbudować własnego poczucia wartości. Bardzo ciężkie było dla mnie przyznanie przed samą sobą, że jej zachowanie było destrukcyjne. Zwłaszcza, że bardzo starała się zapewnić mi jak najlepsze warunki życia, zapominając o niezmiernie ważnym rozwoju emocjonalnym.

      Byłam dzieckiem nieśmiałym, ciężko nawiązującym znajomości.
      Podobnie jak Ty w kontaktach towarzyskich, jeżeli ktoś przestawał się mną interesować, zaczynałam myśleć o sobie jak o „niewystarczająco dobrej”.
      Z czasem zaczęłam przełamywać nieśmiałość, stałam się bardziej otwarta, zaczęłam wchodzić w nowe środowiska. Zaczęło sprawiać mi to przyjemność.
      Nadal pozostaje pewna doza niepewności, ale teraz jest to takie miłe łaskotanie a nie paraliżujący strach.
      Przestałam się również przejmować opinią innych albo ktoś mnie lubi albo nie. Nie zamierzam się do nikogo dostosowywać 🙂

      Pozostał jeszcze cień lęku przed porzuceniem przez mężczyznę. Obawiam się tego o czym pisał Jakubek. Obawiam się konkurencji i tego, że okażę się tą „gorszą”. Myślę jednak, że jasne wytłumaczenie drugiej osobie tego czego się obawiamy, co czujemy, może spowodować, że nie będzie zachowywała się w sposób budzący nasze lęki i będzie potrafiła też odpowiednio zareagować w przypadku budzenia się strachów.

      Pozdrawiam 🙂

      Fenix
      Uczestnik
        Liczba postów: 2551

        Do Jakubek:

        Mając na uwadze Twoją wcześniejszą wizję dotyczącą Just a girl, postanowiłam Twoje słowa zachować głęboko w sercu 😉

        To bardzo piękne motto.
        Pisałeś to z myślą o mnie, czy adresatem de facto jesteś Ty sam ?
        Uważam, że jest to tekst warty utrwalenia. Ja go sobie zapiszę, wydrukuję i umieszczę w miejscu, do którego często zaglądam. Tak, aby w chwilach zwątpienia pomagał mi ponownie wzbić się do lotu.

        Ciekawy jesteś moich cech. Odpowiem Ci w ten sposób :

        Ciekawość jest cechą naturalną, wzbudza przyjemne łaskotanie w brzuchu ale jest to uczucie baaaardzo przyjemne do czasu zaspokojenia. 😀

        Pozdrawiam 🙂

        Just a girl
        Uczestnik
          Liczba postów: 78

          Fenix Fenix, wiem, że zabrzmi to brutalnie, ale bardzo podnosi mnie na duchu kiedy dowiaduje się, że ktoś czuje podobnie jak ja.

          Dla mnie dziwnym jest to, że mimo przybrania tej roli w domu – dziecka niewidzialnego – nie uważam siebie za osobę nieśmiałą. Czasem, w niektórych sytuacjach, ale nie jest to regułą. Wszelką niepewność, wszystkie te lęki przykrywam pewnością siebie i uśmiechem. Jak nikt potrafię żartami rozładowywać napięte sytuacje. Ludzie, zwłaszcza Ci którzy nie znają mnie dobrze odbierają mnie jako wesołą, otwartą dziewczynę. I ja taka jestem, wiem o tym. Tylko czasem mam wrażenie, jakby były dwie mnie. Kilka miesięcy temu mówiłam o tym tak, że jestem JA – ta z którą czuję się dobrze, czyli wesoła, uśmiechnięta i ta druga JA – mająca dużo lęków, niepewna, zamknięta w sobie. Za tą drugą wersją siebie nie przepadałam. Dziś mam inną świadomość tej swojej drugiej natury, mam dla tej części siebie dużo wyrozumiałości i traktuję ją z czułością i dobrocią. Godzę się z tym, że mam milion kolorów.

          W czasie ostatniego roku, poznałam kilku mężczyzn. Z żadnym z nich nie myślał o mnie poważnie, choć tylko jeden miał odwagę szczerze mi o tym powiedzieć. Reszta liczyła na dobrą zabawę i tylko tyle. Być może to ja dokonywałam takich niefortunnych wyborów. Czasem zastanawiałam się, czy może w jakiś sposób widać po mnie, że jestem naiwna. Może po prostu taki jest teraz świat, a ja tylko szukam wytłumaczenia. Niemniej teraz zaczęłam mieć duże obawy przed bliższą relacją z mężczyzną, chociaż wiecie, że tęsknię za tym. Nie wiem czy nie zaczął się u mnie pojawiać problem z zaufaniem.

          Fenix
          Uczestnik
            Liczba postów: 2551

            Just a girl

            Ja już sobie wiele spraw poukładałam, została sprawa relacji z mężczyzną. Jednak tutaj niezbędna i chciana jest obecność drugiej osoby 🙂

            Bardzo często DDA nosi maski, którymi chce ukryć to co gnębi w środku, DDA czuje się zagubione, które JA jest tym prawdziwym. Z tego właśnie wynika dwoistość postrzegania siebie.

            Rada kobiety dla kobiety – nie dawaj od razu całej siebie w nadziei, że dzięki temu ktoś Cię będzie kochał i szanował. Może brutalne ale prawdziwe.
            Może Jakubek tego nie doczyta 😀

            Głowa do góry i cierpliwości

            Pozdrawiam 🙂

            Fenix
            Uczestnik
              Liczba postów: 2551

              Do Jakubek :

              Wybacz te babskie pogaduchy i zaśmiecanie wątku 😉

              Just a girl
              Uczestnik
                Liczba postów: 78

                Fenix Fenix, to oczywiście bardzo dobra rada, zaczęłam stosować się do niej już jakiś czas temu. Ostatnio dochodzę też do wniosku, że większą wartość przedstawiają dla mnie znajomi, ludzie z którymi po prostu można w miłym towarzystwie spędzić czasem czas. To jest mój plan na najbliższą przyszłość 🙂

                Jakubek
                Uczestnik
                  Liczba postów: 931

                  Just a Girl

                  Też odbierałem młodsze rodzeństwo z przedszkola:)

                  Chyba, podobnie jak Fenix Fenix, byłem dzieckiem nieśmiałym, ale może po prostu wrażliwym, funkcjonującym trochę na pograniczu świata realnego i wyobraźni. W każdym razie byłem dość towarzyski, miałem wokół kolegów, tylko do domu wstydziłem się ich zapraszać. Byłem uważany za wesołego, nawet wesołkowatego chłopaka. Wrażliwość chowałem głęboko. Podobnie jak domowe historie.

                  To dziwne, ale nawet kiedy już miałem skończone 10 lat zdarzyło się niekiedy, że usłyszałem w sklepie – co ci podać dziewczynko? Było to nieco frustrujące:) Nie przypominam dziewczynki na ówczesnych zdjęciach, mam tylko takie nieco cielęce, rozszerzone łagodnym zdziwieniem oczy – oczywiście nie twierdzę, że to jakaś dziewczęca cecha. Pomimo tych perturbacji, jakoś udało mi się zachować tożsamość seksualną:) Dziś nikt by się nie doszukał dziewczynki w takim brzydalu, choć czasami w lustrze odnajduję spojrzenie tamtego chłopca.

                  Niepewność i poczucie zagrożenia pojawia się u mnie na przykład wtedy, kiedy jestem w towarzystwie kobiety i zjawia się inny facet. Z miejsca zaczynam się z nim porównywać. Uspokajam się dopiero, jeśli kobieta nie poświęca mu zbytniej uwagi. Jeśli jednak jego osoba odciąga uwagę kobiety ode mnie, odczuwam wzbierającą irytację i agresję. To jakaś moja atawistyczna i w ogóle nieprzepracowana terapeutycznie reakcja. Mam irracjonalną potrzebę odczuwania, że jestem najważniejszym mężczyzną w otoczeniu. Trochę głupio to wyznawać, podczas konwersacji z kobietami, ale innej okazji do zwierzenia się z tego kobiecie prawdopodobnie nie znajdę.

                  Niespodziewanie, w tym toku myśli, uświadamiam sobie, że w dzieciństwie podobnie musiałem starać się o uwagę i uśmiech matki. Walczyłem o jej serce ze złym ojcem. Ukochana matka, Święta Boża Rodzicielka, Bogurodzica, Matka Polka. Czy można choćby zadrasnąć taki nieskalany obraz. W Częstochowie tylko raz się udało. Komu? Szwedom? Turkom? Być może taraz walczę o zdobycie jej serca – w każdej napotkanej kobiecie. Czy mężczyzna wiążąc się z kobietą skazany jest de facto na związek z własną matką? Jak się z tego wyrwać?

                  Nie wymagam odpowiedzi, bo chyba ten post nieco wykracza poza ramy naszych rozmów. Jest to pisanie do samego siebie. Jednak temat matki, również w moim przypadku, jest mało przepracowany.

                  Jakubek
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 931

                    Właśnie tutaj mamy miłe towarzystwo.

                    Co do niepewności, odczuwam ją także podczas wystąpień publicznych. Jakoś próbuję sobie z tym radzić, ale efekty nie są najlepsze.

                    Może tu byście coś doradziły.

                    Fenix Fenix,
                    co do odkrywania się stopniowo, to faktycznie tak można rozniecać zainteresowanie potencjalnego wybranka/wybranki. Jednak wydaje mi się, że na tym etapie osiągania wewnętrznej równowagi lepiej już nawet walić prosto z mostu, czego się oczekuje i od razu odsiewać osoby szukające innych „wrażeń”, niż wikłać się w niejasne sytuacje i podchody, z których trudno będzie później się wyplątać bez kosztów emocjonalnych.

                    Co nie oznacza rzecz jasna, że nie należy zaczynać od łagodnych kroków i najpierw dążyć do zwykłej znajomości, a potem ewentualnie dać jej szansę na dalszy rozwój lub nie. Chodzi mi o generalną wytyczną, żeby raczej upraszczać relacje z ludźmi, niż je komplikować.

                    Pozdrawiam

                    Jakubek
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 931

                      do Fenix Fenix:
                      Dopisek do mojego ostatniego postu:

                      Aczkolwiek nie jestem pewien czy dobrze Cię zrozumiałem, z tym dawaniem całej siebie w nadziei na miłość. Przyjąłem, że to przenośnia.

                      Fenix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2551

                        Funkcjonowanie na pograniczu świata realnego i wyobraźni, to doskonałe zobrazowanie mojego dzieciństwa.

                        Obecność innych kobiet w otoczeniu mężczyzny, z którym byłam również powodowała u mnie niepewność i poczucie zagrożenia. Jednak u mnie nie budziło to agresji a zamykanie się w skorupie i wycofanie. Ja wiem, że nie chcę już ukrywać moich uczuć, emocji czy unikać mówienia o tym co mi sprawia przykrość. To do niczego dobrego nie prowadzi. Tylko trzeba się przełamać i zacząć mówić o tym co się czuje. Trzeba dać szansę drugiej osobie na zrozumienie siebie. Zazwyczaj nikt nikomu nie czyta w myślach, chociaż nie zakładam niczego z góry. 🙂
                        A co dalej z tym zrobi druga strona to już zupełnie co innego. Dla mnie ważny jest szacunek do drugiego człowieka i próba zrozumienia jego postępowania. Tego samego oczekuję w zamian.

                        „Musiałem starać się o uwagę i uśmiech matki” to niczym moja potrzeba z dzieciństwa, aby poczuć się kochaną i akceptowaną.
                        Czyżby te rodzące nas matki były później aż tak odległe od nas emocjonalnie ? A może zwyczajnie życie zbyt mocno je przytłoczyło.

                        Podobno mężczyźni podświadomie szukają partnerek podobnych do własnych matek. Na podstawie własnego doświadczenia mogę przyjąć, że coś w tym jest.

                        Pytanie dlaczego Ty chcesz się z tego wyrwać?

                        Może wcale nie walczysz o zdobycie serca matki, tylko szukasz u drugiej osoby potwierdzenia wszystkich dobrych cech, których Ty sam nie chcesz widzieć
                        u siebie.

                        Pozdrawiam

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 131 do 140 (z 687)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.