Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Knockin' On Heaven's Door…

Przeglądasz 10 wpisów - od 571 do 580 (z 687)
  • Autor
    Wpisy
  • Czerwonewino
    Uczestnik
      Liczba postów: 99

      A może podejdź do tego tematu od drugiej strony i napisz pracę na temat: mam prawo do bycia niedoskonałym (subiektywnie niedoskonałym)… myślę, że na końcu pojawi się akceptacja subiektywnej niedoskonałości, która jest w twojej głowie… i tylko w twojej głowie

      Jakubek
      Uczestnik
        Liczba postów: 931

        Ta część pracy, to mój stan wyjściowy. To opis mojego najbardziej zagubionego i niekochanego „ja” w jego czystej (100% zagubionej i niekochanej) postaci. Ono wciąż we mnie jest, ale już rozchwiane, naruszone, nadszarpnięte. Opuszczam ten stan. Dzięki pracy wykonanej w ostatnich latach.

        Trudność w akceptacji własnych niedoskonałości wiąże się także z dwoma zagadnieniami: toksycznym wstydem i perfekcjonizmem.

        TOKSYCZNY WSTYD

        odczuwany jest jako „wszechogarniające poczucie własnej niedoskonałości, ułomności”. John Bradshaw twierdzi wręcz, że u podstaw toksycznego wstydu tkwi lęk przed zdemaskowaniem się we własnych oczach. Gardzący swoim „ja” człowiek żyje w lęku, że „wszystko się wyda”. Co niby? Jego niedoskonałość!”. (cytat z artykułu internetowego)

        PERFEKCJONIZM

        Zrobiłem sobie ankietę nieprzydatnych zasad i przekonań. Wyszło mi, że moim głównym problemem jest strach przed porażką i kontrola (zaznaczyłem twierdząco wszystkie odpowiedzi).

        Wypisałem moje perfekcjonistyczne standardy (wybór):
        1. Nie mogę popełnić ani jednego błędu ortograficznego lub gramatycznego w pisanych tekstach, również w smsach.
        2. Mężczyzna powinien być sprawny i silny fizycznie.
        3. Decyzję o małżeństwie można podjąć dopiero wtedy, gdy nie ma już żadnych konfliktów, rozbieżności lub punktów spornych w związku.
        4. Choć żadne znane mi małżeństwo nie jest idealne, to moje musi być właśnie takie.
        8. Przed kontaktem z ludźmi zawsze muszę zadbać o wygląd.
        9. Rodzicem można zostać dopiero wtedy, gdy już rozwiąże się wszystkie osobiste problemy (zwł. psychiczne) i zyska się całkowite przekonanie co do słuszności tego kroku.
        10. Wszyscy powinni mnie lubić, traktować życzliwie i z szacunkiem.
        11. Moje zadania/prace muszę wykonać idealnie. Dlatego mogę przystąpić do nich dopiero wtedy, kiedy będę w szczytowej formie (fizycznej, psychicznej i intelektualnej). Czekając na przypływ tej formy, odsuwam realizację zadania w nieskończoność (prokrastynacja).
        12. Mogę podjąć decyzję dopiero wtedy, gdy już przeanalizuję wszystkie jej skutki i konsekwencje (co powoduje odsuwanie decyzji w czasie aż do jej zaniechania).
        13. Powinienem zwracać ludziom uwagę na niepoprawności językowe.
        14. Muszę najważniejsze zadania w moich projektach wykonywać samodzielnie, bo nikomu nie mogę wystarczająco zaufać.
        15. Muszę zawsze sprawiać wrażenie, że radzę sobie z własnym życiem i panuję nad nim.

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 2 miesięcy temu przez Jakubek.
        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 2 miesięcy temu przez Jakubek.
        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 2 miesięcy temu przez Jakubek.
        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 2 miesięcy temu przez Jakubek.
        Jakubek
        Uczestnik
          Liczba postów: 931

          Nieprzydatne zasady i przekonania – ankieta (źródło: www)

          Stawianie wyśrubowanych standardów
          □ Robienie czegoś dobrze nie wystarcza, muszę to robić lepiej.
          □ Skoro nie potrafię podołać wysokim standardom, jestem po prostu leniwy i bezużyteczny.
          □ Utrata tych 5 kg to mało. Muszę schudnąć do mniejszego rozmiaru.

          Myślenie „wszystko albo nic”
          □ Jeśli moja praca naukowa nie uzyska wyróżnienia, nie ma sensu bym robił doktorat.
          □ Moja praca nigdy nie jest wystarczająco dobra.
          □ Jest dobry i zły sposób robienia pewnych rzeczy.
          □ Jeśli zjem nawet mały kawałeczek czekolady, to cała moja dieta zostanie zaprzepaszczona.

          Strach przed porażką
          □ Muszę robić wszystko perfekcyjnie.
          □ Nie mogę zawieść.
          □ Inni nie mogą o mnie myśleć źle.
          □ Jeśli popełnię błąd, zostanę odtrącony.

          Muszę, powinienem…
          □ Muszę być perfekcyjny, inaczej inni zauważą, jaki naprawdę jestem.
          □ Nigdy nie powinienem jeść przed południem.
          □ Gdy sprzątam dom, powinienem zawsze czyścić dokładnie każdy pokój.

          Ciągłe sprawdzanie
          □ Muszę wielokrotnie sprawdzać swoją pracę zanim ją komukolwiek przedstawię.
          □ Muszę wielokrotnie w ciągu dnia się ważyć, żeby sprawdzać, czy nie nabieram na wadzę.

          Samokontrola
          □ Muszę cały czas pracować, inaczej stanę się śmierdzącym leniem.
          □ Aby zasłużyć na nagrodę, muszę pracować bardzo ciężko.

          Kontrola
          □ Muszę wiedzieć, co się zdarzy.
          □ Muszę być przygotowany na możliwe skutki.
          □ Nie mogę nikomu powierzać zadań w obawie przed ich niewłaściwym wykonaniem.

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 2 miesięcy temu przez Jakubek.
          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 2 miesięcy temu przez Jakubek.
          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 2 miesięcy temu przez Jakubek.
          Czerwonewino
          Uczestnik
            Liczba postów: 99

            Ok. A możesz mi napisać co ostatecznie wyszło z twojej pracy? Jakaś konkluzja, wnioski?

            Chciałabym je poznać. Ankieta była początkiem, czy może końcem twojej pracy nad tematem?

            Jakubku, a czy możesz mi napisać parę słów o swoim dorastaniu w dysfunkcyjnym środowisku? Z tego co trochę wcześniej wyczytałam wynika, że ojciec pił, a gdy nie pił to przypominało mu się, że powinien Cię wychowywać i stosował do tego celu również znęcanie psychiczne, ale naruszał też twoją nietykalność cielesną? A jaka była twoja mama? Czy twój ojciec nadal pije?

            Oczywiście jeżeli nie chcesz odpowiedzieć – to nie rób tego, nie chcę, abyś czuł się do czegokolwiek przymuszony?

            Jakubek
            Uczestnik
              Liczba postów: 931

              Nie jestem pewien, czy chciałbym tak dużo pisać o mojej rodzinie. Z jednej strony czuję, że jestem już na trochę dalszym etapie niż rozplątywanie podstawowych rodzinnych układów. Z drugiej obawiam się o zbytnie zaangażowanie drugiej osoby w kwestie mojego zdrowienia. W pytaniach wyczuwam żywe zainteresowanie, ale też jakiś rys „ratowniczy” lub „opiekuńczy”, nie zdziwiłbym się gdybyś miała zawód związany z pomaganiem ludziom lub kształceniem czy opieką nad nimi. Być może czasem trzeba Cię chronić przed Twoją wrażliwością;))

              Co do moich prac, to są one rodzajem „rachunku sumienia” w ramach określonej wady charakteru. Odczytuję je przed kolegami, oni zadają pytania lub dają tzw. zwroty i dopiero w tej interakcji jakby spełnia się cel pracy. Dzielę się na forum „próbkami” materiału, bo czasem zwroty od innych osób też są bardzo cenne, jak np. od Ciebie. Nie ma ścisłych wniosków lub jasnych konkluzji, raczej coś w rodzaju rozgrzebania tematu i wyzwolenia emocji. Mam nadzieję, że trochę mnie to ustawi pod kątem przyszłej terapii, będzie mi łatwiej mówić. Poza tym to taka pogłębiona praca w Programie 12 Kroków.

              Co do picia ojca, trudno mi teraz oceniać. Myślę, że popija, ale nie będąc w domu zbyt często, a i wtedy najwyżej na jeden nocleg, nie mam pełnego wglądu. Na pewno lubi zasiąść wieczorem lub nocą w fotelu ze szklaneczką. Ile ich wypija dokładnie nie wiem. Bywając tam, widzę jednak, że u niego w barku alkohol dość często się zmienia. Czasem widzę, że późną nocą jest wyraźnie podchmielony, potrafi wtedy wielokrotnie powtarzać te same kwestie czy pytania. Nie pamięta, że już to mówił. Kiedy tak się zapętla w mowie bardzo mi się przypomina dzieciństwo i mimo mojego wieku czuję, że sztywnieję z odrazy i niepokoju. To odruch bezwarunkowy.

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 2 miesięcy temu przez Jakubek.
              Czerwonewino
              Uczestnik
                Liczba postów: 99

                Przeceniasz mnie doklejając mi etykietę opiekuna czy ratownika😇

                Co prawda siedzi we mnie tzw. „bohater”, ale odnosi się on do życia z rodzicami alkoholikami w relacji współuzależnienia. Nie wyczuwam w sobie potrzeby ratowania wszystkich wokoło, a tym bardziej osób, których „znajomość”, poznanie jest tak naprawdę bardzo powierzchowne i ogranicza się tylko do przestrzeni wirtualnej.

                Moje, rzeczywiście żywe, zainteresowanie wynika z tego, że większa wiedza dałaby mi możliwość bardziej wczuć się w twoje położenie, lepiej zrozumieć twój punkt wejścia i założenia do pracy – po to, aby, jak to określasz – dać Ci jak najbardziej konstruktywny zwrot (i tu się odzywa z kolei mój perfekcjonizm, moja „mistrzyni skuteczności”🤪).

                Dla mnie określenie „niedoskonałość” ma wydźwięk bardzo pejoratywny. Bo co to oznacza, że mamy jakieś skazy, jesteśmy czymś naznaczeni, czymś złamani? Tak samo jak nie ma doskonałości (bo niby kto by miał o tym decydować), tak samo nie ma niedoskonałości.

                Stworzyłeś sobie jakiś idealny obraz siebie, do którego dążysz uparcie i chciałbyś, aby stworzony przez Ciebie idealny Ty, był tożsamy z idealnym Ty odbieranym i widzianym przez świat. Dlatego też powinieneś ćwiczyć i żyć według zasady, że masz prawo do tego, aby nie być idealnym. Oczywiście subiektywnie idealnym. Bo, zapewne, dla siebie byłbyś idealny wówczas, gdybyś sprostał wszystkim stawianym przez Ciebie samemu sobie perfekcjonistycznym oczekiwaniom? Czy zauważyłeś, że niektóre z nich są nierealne, ale i wzajemnie wykluczające się? Taki wewnętrzny sabotaż. Stawiasz założenia, którym nigdy nie będziesz w stanie sprostać i cały czas będziesz pozostawał w swoich oczach nieidealny, czy jak Ty to nazywasz niedoskonały.

                Dlatego ponownie zadaję pytanie dlaczego jesteś dla siebie tak surowy? Dlaczego stawiasz sobie tak bardzo wyśrubowane oczekiwania? Perfekcjonizm na wyjściu to nie jest wada. Bez cech przynależnym perfekcyjnym osobom świat w wielu dziedzinach by się nie rozwijał.

                Wydaje mi się, że masz dobry punkt wejścia do pracy. Wiesz, że stawiasz sobie zbyt wygórowane cele, które do tego bywają ze sobą sprzeczne i nierealistyczne. Teraz obniż poprzeczkę, stwórz Jakubka na nowo. Jako perfekcjonista postaw mu cele, które mieszczą się w ramach perfekcjonizmu, ale są realne i wykonalne. To byłby punkt wyjścia z twojej pracy teoretycznej do pracy praktycznej.

                Jeżeli będziesz miał dość moich dywagacji w temacie, to pisz śmiało i wprost, wycofam się 🤗

                Jakubek
                Uczestnik
                  Liczba postów: 931

                  Dywagacje przyjmuję z wdzięcznością:)

                  Na zdrowym poziomie chciałbym osiągnąć przekonanie, że jestem „wystarczająco dobry” – w sensie pełnej samoakceptacji. Słowo „perfekcyjny” przeraża mnie. Jakoś nie jestem pewien, czy świat pchają do przodu perfekcjoniści – rozumiani, jako osoby, którym dążenie do doskonałości utrudnia szczęśliwe życie. Z pewnością dokądś go pchają.

                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 2 miesięcy temu przez Jakubek.
                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 2 miesięcy temu przez Jakubek.
                  Czerwonewino
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 99

                    Słowo „perfekcyjny” przeraża mnie”

                    Przeraża Cię dlatego, że widzisz tylko jego negatywną stronę. A, jak wszystko, ma swój awers i rewers.

                    Czy wyobrażasz sobie co by było, gdyby chirurdzy nie byli w swojej dziedzinie perfekcyjni? Czy myślisz, że medycyna czy technologia poszłaby tak do przodu, gdyby nie perfekcja innych (inżynierów, biologów, informatyków)? Perfekcjonizm ma naprawdę różne oblicza, z tym, że te skrajne rzeczywiście bywają przerażające (ciarki idą po skórze, gdy myśli się o perfekcjonizmie psychopatów😱).

                    Twoje odczucia i obraz perfekcjonizmu to stan wdrukowany w Ciebie przez Twojego ojca. Próbuj to „odczarować”.

                    Jakubek
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 931

                      Jak słyszę o tych o tych „chirurgach” (rozumianych jako synonim wszelkiej klasy specjalistów), to zaraz mam chęć dyskredytować. Często zastanawiam się, jak wpływa na szeroko rozumianą JAKOŚĆ operacji, perfekcjonistyczne podejście jej wykonawcy, jeśli jest on równocześnie np. toksycznym współpracownikiem, alkoholikiem, przemocowcem, narkomanem, pedofilem, czy kim tam jeszcze. Chodzi mi o takie holistyczne spojrzenie z zewnątrz. Bez skupienia się na wycinku rzeczywistości, jakim jest pole operacyjne. Czy ludzie „źli” mogą tworzyć dobro? Czy ludzie „dobrzy” mogą tworzyć zło?

                      Poza tym na dźwięk słowa „specjalista”, a jeszcze nie daj Boże „perfekcyjny”, moje poczucie wartości zaczyna się nerwowo wiercić, bo w głębi serca chciałbym być za takiego uważany, ale niestety daleko mi do tego miana. Wtedy właśnie uciekam w złudne przekonanie, że ja już lepiej sobie pozostanę skromnym i cichym „dobrym człowiekiem”, a ci wszyscy perfekcyjni specjaliści na pewno nigdy takimi nie będą – bo im ich perfekcjonizm i specjalizacja w tym przeszkodzą. Jest to sposób na wzmacnianie „szacunku” do siebie samego, poprzez windowanie się ponad drugą osobę, o czym już kiedyś pisałem. Nie mogąc prześcignąć specjalistów w wielu kategoriach, zawsze mogę ich pokonać moim „ogólnym światopoglądem” i w ten sposób „wyjść na swoje”.

                      I dobrze rozpoznajesz tu wpływ postaci ojca. Na zewnątrz starał się uchodzić za takiego właśnie „specjalistę”, ale ja poznałem go od środka, od tej skrywanej przed światem strony i zbudowałem sobie (na własnej skórze) przekonanie, że tylko ta strona człowieka się liczy. Zarazem dobrze widzę, jak mnie to upośledza w postrzeganiu świata zewnętrznego. Sukces w tym świecie staje się dla mnie niemalże dowodem na to, że człowiek, który go osiągnął, ukrywa w sobie śmierdzące bagno dysfunkcji.

                      Chyba masz rację, ze to można rozwiązać tylko na poziomie małego Jakubka.

                      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 2 miesięcy temu przez Jakubek.
                      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, 2 miesięcy temu przez Jakubek.
                      Czerwonewino
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 99

                        „Chyba masz rację, że to można rozwiązać tylko na poziomie małego Jakubka”

                        To prawda, gdyż masz bardzo mocno zakorzeniony schemat.

                        W dzieciństwie cały czas chciałeś „zasłużyć” na słowa uznania ojca. Nie rozumiałeś dlaczego nie docenia tego jak wiele wysiłku we wszystko wkładasz. Ojcu ciągle było mało, a Ty robiłeś i dawałeś z siebie więcej i więcej, a mimo to nie przynosiło to uznania z jego strony.

                        Życie dorosłe – schemat.

                        Jakub perfekcjonizm niesie jak ogromne brzemię. Widzi w nim samo zło. Paradoksem jest to, że Jakub sam sobie dokłada ten ciężar.

                        Jakub chce być doskonały, więc stawia sobie różne cele. W związku z faktem, że nie ma zwrotnego odzewu uznania od otaczającego świata – Jakub stwierdza, muszę lepiej, muszę bardziej. Z biegiem lat rośnie góra „wygórowanych” oczekiwań, którą Jakub sobie wyznacza. I znowu nic. Nie ma aplauzu, nie ma kwiatów, ani ogłoszonego zwycięstwa. Jakub chce być jeszcze lepszy, więc dokłada sobie nierealistyczne i czasami wykluczające się cele… I w tym miejscu schemat zatacza koło… Jakub dokłada sobie akurat takie cele, aby założenie i wkodowany obraz samego siebie z dzieciństwa, potwierdzał się.

                        Dlatego Jakub stosuje wyparcie. Perfekcjonizm to brzemię, to samo zło, więc nie muszę być taki jak Ci wszyscy źli perfekcjoniści (będę skromny i nie będę się wychylał). I o tym wszystkim podświadomie rozmyśla siedząc lub leżąc na kanapie w budynku, którego projekt musiał wykonać architekt perfekcyjnie, bo inaczej groziłoby mu zawalenie.

                        Jakubku, odczaruj słowo perfekcja. Zacznij zauważać pozytywne konotacje tego słowa. Każdy z nas na jakimś polu swojego życia wykazuje się perfekcją, choćby na polu zawodowym, ale w tym jej pozytywnym aspekcie.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 571 do 580 (z 687)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.