Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 551 do 560 (z 572)
  • Autor
    Wpisy
  • yucca
    Uczestnik
      Liczba postów: 588

      I ja sie zgadzam z przedmowcami. Płacz ile wlezie, to wspaniałe oczyszczenie i nie słuchaj tego głosu co ci mowi, że to coś złego. Po każdej burzy wychodzi słonce, ale czy burza nie jest piękna i ciekawa ? Ja uwielbiam takie stany, naprawde, sa strasznie wzniosłe i piękne.
      Pozdrawiam

      yucca
      Uczestnik
        Liczba postów: 588

        Może i masz racje Anno, ja sie za bardzo wkurzam gdy ktoś mowi coś za mnie. Lubie rozważać szczegoly, gdyż one czesto sa bardzo wazne.

        A co do strachu,. tego jak sobie radzę nie da w dwoch słowach napisac. Najważniejsza rzecz to robienie wszystkiego po swojemu, słuchanie siebie, szukanie w sobie rozwiazan,własnych, nawet totalnie niestandardowych.

        Zdecydowanie za czesto spotykamy się z przymusem społecznym, ktory ja mam w nosie.Nie słucham ludzi mowiacych że tak trzeba albo tak nie można. Ogolnie przymus to dla mnie coś co posłałam do piachu. Nie zmuszam się kompletnie do niczego.
        Aby to zobrazowac powiem tak. Z tego co piszesz boisz sie terapii a jednocześnie się boisz, ze jak się jej nie poddasz to stanie się coś gorszego. Pytanie – czy masz ochotę na ta terapię, czy raczej czujesz, że to nieuniknione, a ty nie mozesz nic zrobić tylko się jej poddać? Ja jak nie mam na coś ochoty to tego nie robię i nie zastanawiam się, zaczne o tym mysleć jak mnie przypili. Wtedy zaczynam rozwazac za i przeciw. Dzięki temu się nie boję czegoś co może sie stanie i jak to zadziała i takie tam. Przyjdzie to sie zobaczy. Kazda rzecz ma wiele rozwiazan , terapia jest tylko jedna z nich, niekoniecznie najlepsza dla wszystkich. I nie myśle o sobie w kontekscie ciaglego zastanawiania się, czy jest już lepiej czy jeszcze nie, nie zarzucam siebie celami, wyzwaniami. Zajmuję się tym co jest tu i teraz a nie co było albo moze będzie.

        A dlaczego nie boję się wspomnien. Nie wiem, wszystko już przerobiłam, przewertowałam. To jest tak jak z wdowami, jedna i dziesieć lat płacze po mężu, a inna zyje szczęsliwie, i nie znaczy to , że ta druga nie kochała męża.
        Jak pojawi sie jakiś kłopot to się nim zajmę, a puki go nie ma to mam wakacje 🙂
        Pozdrawiam
        i sorki za moje wkurzanie się, jestem dość emocjonalna osoba, ale nie gryzę 😉

        yucca
        Uczestnik
          Liczba postów: 588

          mordeczka napisał:
          „a ja zgadzam się z annaaaa,tak jest że boimy się podjać terapię,wogole ja zaczać ,to wymaga ogromnego wysiłku,wiem to po sobie..”

          Może ja się czepiam szczegołow, wcale nie watpię, że ktoś może tak uważać. Ale… "niektorzy z nas" czy "wielu z nas", nie znaczy "MY", a że ktoś ma jakieś lęki czy problemy jakiegoś typu, nie znaczy, że wszyscy ja maja i nie ma co sadzić po sobie. Dla mnie to bardzo ważne odkrycie w zdrowieniu. Dzięki temu nie przypisuję innym co moga myśleć, tylko ich słucham i pytam, dzięki temu rownież nauczyłam się ufać innym i przyjmować to, że mogę czegoś nie rozumieć a nie od razu wierzć, że ten ktoś na pewno chciał mnie wyśmiac, skrzywdzic i bog wie co jeszcze. Nie watpię, że wielu dda ma takie problemy jak wy, i przykro mi. Mimo wszystko wolę gdy ktoś mowi o sobie, a ja powiem o sobie.
          Pozdrawiam

          yucca
          Uczestnik
            Liczba postów: 588

            "My" czyli kto? Bo jeśli my – dda, czy my- ludzie po przjsciach, lub my- forumowicze, to znaczyłoby że mowisz rownież za mnie, ale ja sie kompletnie z Twoim zdaniem nie zgadzam. Bo ani przed nikim niczego nie udaję (a tym bardziej przed soba), nie boję się terapii, ani własnych wspomnien, a już na pewno nie tego, że one mnie zabija. I zupełnie nie mam zamiaru obawiać się tego co się stanie kiedyś, w bliżej nieokreślonej przyszłości (a może nigdy). Mowiac MY mowisz rownież za mnie, nie pytajac mnie o zdanie. Osobiście prosiłabym, abyś wypowiadała swoje zdanie w jednej- swojej osobie i dała innym ich święte prawo do wypowiedzenia się w swoim imieniu.
            Pozdrawiam

            yucca
            Uczestnik
              Liczba postów: 588
              w odpowiedzi na: co sie zemna dzieje? #39619

              Może tu chodzi o przyzwolenie, moze szukasz wciaż w innych pozwolenia na to co chcesz zrobić. Czy rodzice nie mieli do ciebie pretensji za to, że sama coś robisz, sama podejmujesz decyzję poza ich wiedza? Czy bali się że przez to straca kontrolę nad wszystkim? Robienie czegoś z inna osoba może dawac takie odczucie, że skoro robimy to razem i oboje się cieszymy i tego chcemy, to znaczy, że wszystko jest w porzadku.

              Druga rzecz, czy rodzice traktowali Ciebie jako zywa istotę, majaca potrzeby?
              Pamiętam jak moja matka mowiła, że ucze sie dla siebie, kompletnie nie rozumiałam o co jej chodzi. Przecież dla siebie nie wolno robić nic bo zawsze ktoś inny ma ważniejszy kłopot. To co sie robi dla siebie jest nic nie wartymi duperelami. Moje potrzeby przecież nie znaczyły nic, nikogo to nie obchodza, nikt na nie nie reaguję, wiec jeśli mam sie uczyc dla siebie to mam to w nosie… Ale mieć nie mogłam, bo wiadomo, ja musialam być naj… i takie to było uczenie dla siebie, tylko gdy było wszystko w porzadku i oceny mamę cieszyły, wtedy nie było pochwał tylko to chłodne zdanie – uczysz sie dla siebie a nie dla mnie. No gorzej gdy oceny nie podobały sie matce… To było takie podpuszczanie osła na marchewkę wiszaca na kiju. W rezultacie nie miałam ani wolności ani radości z pochwały – kompletna głupota i niekonsekwencja mojej matki.

              Nauczono mnie, że lepiej jest robić coś co sprawi przyjemność innym (lub nie tylko mnie) a robienie czegoś dla siebie, w dodatku bez pytania jest jesli nie czymś złym, to na pewno nietaktem i strata czasu na pierdoły… A potem wielkie pretensje, że nie jestem ambitna, że zamiast coś robić to siedzę w pokoju wpatrzona w sufit. A mi to nie sprawiało zadnej frajdy… to całe zajmowanie sie duperelami…
              Moze znajdziesz w tym co napisałam coś "swojskiego"
              Pozdrawiam
              yucca

              yucca
              Uczestnik
                Liczba postów: 588
                w odpowiedzi na: Alkohol na uśmiech… #39618

                butterfly napisał:

                Zaskakujace sa skutki picia. Na niektorych dziala jak najlepsze lekarstwo, staja sie mili, weseli, i ,,calkiem do zycia", a na innych wrecz przeciwnie…budzi sie w nich bestia zdolna do najgorszych okrucienstw.”

                Może to kim się ludzie staja, zależy od tego jakie emocje wypieraja. Niektorzy na trze¼wo nie potrafia się spontanicznie śmiać, ciagle się kontroluję, myśla o swoim zachowaniu, boja się o to jak zostana odebrani, a inni na trze¼wo tłumia swoja złość i wściekłość, ktora wyłazi po alko. To tak IMHO 🙂 Fajnie by jeszcze było gdyby ci mili i weseli pijani, nie byli bestiami gdy wpadna w szał złości całkiem na trze¼wo. :unsure:

                yucca
                Uczestnik
                  Liczba postów: 588
                  w odpowiedzi na: Alkohol na uśmiech… #39588

                  Coś mi się zdaje, że nasz problem (czyli osob tu się wypowiadajacych) nie jest bezpośrednio zwiazany z alkoholem, ale z chorymi umysłami czy duszami naszych rodzicow… :dry:

                  yucca
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 588
                    yucca
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 588
                      w odpowiedzi na: Pomóżcie!!! #39579

                      jesli to dalej aktualne, to podaje maila yucca@poczta.onet.pl

                      yucca
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 588
                        w odpowiedzi na: o śmierci #39564

                        Anno, szanuję Twoje zdanie, wyznanie, ogolnie staram się szanować ludzi i ich poglady. Mi chodziło tylko o to jedno zdanie o prawdzie, jakie zacytowałam. I nie sadzę byś kogoś pouczała. Teraz rozumiem, że chodziło Ci o to, że nie zgadzasz się ze mna, a nie że to jest nieprawda w ogole. I wszystko jasne 🙂

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 551 do 560 (z 572)