Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Knockin' On Heaven's Door…

Przeglądasz 10 wpisów - od 51 do 60 (z 687)
  • Autor
    Wpisy
  • Jakubek
    Uczestnik
      Liczba postów: 931

      Do: Fenix Fenix

      Wszystko bardzo pięknie, „zaopiekować się wewnętrznym dzieckiem”, jak najbardziej, popieram:) Ale Jak To Zrobić?

      Słusznie jednak zwracasz uwagę na GNIEW. To bardzo ważna emocja, którą trzeba przepracować. Ostatnio często ją odczuwam. Strasznie wkurzają mnie dorosłe osoby, okazujące bezradność (częste zachowanie mojego ojca), pomimo tego, że – wg mojej oceny – mają kompetencje do poradzenia sobie z problemem. Mam ochotę wrzeszczeć na nie. Czasami w myślach obrzucam ich inwektywami. Potem przychodzi refleksja, że wcale tak bardzo nie różnią się ode mnie.

      Pozdrawiam:)

      Jakubek
      Uczestnik
        Liczba postów: 931

        Do: Just a Girl

        Po zastanowieniu, zmieniam zdanie, ta wyższa siła jest dla DDA uzupełnieniem autokontroli (nie przeciwieństwem).

        Pozdrawiam:)

        Just a girl
        Uczestnik
          Liczba postów: 78

          Do Jakubek:

          W swoim ostatnim poście dotknąłeś trudnej dla mnie kwestii – wiary. Nie wierzę w Boga. Dwa lata temu w wyniku pewnego ciągu zdarzeń przepełniła mnie wiara w to, że wszystko zależy od decyzji, które podejmujemy. Decyzje mogą być dobre albo złe, ale ostatecznie to my je podejmujemy. Nic nie dzieje się samo, wszystko uzależnione jest od naszych poczynań. Uwierzyłam też w to, że nasze uczynki wracają do nas. Dziś widzę, że takie spojrzenie wskazuje na silną potrzebę kontroli siebie i wszystkiego naokoło. I chyba w jakiś pokrętny sposób, wzięcia na siebie nadmiaru odpowiedzialność za to, co się wydarzyło.

          Smutno to brzmi jak teraz o tym piszę. Ciężko mi uwolnić się od tych przekonań, choć dziś czuję już, że nie chcę kontrolować wszystkiego. I chcę wierzyć w jakąś siłę wyższą, przeznaczenie, że wszechświat ma dla nas jakiś plan? Sama nie wiem co to miałoby być. Potrzebuję dać się ponieść temu co jest teraz, uwolnić się od ciągłej potrzeby działania. Uwierzyć, że nie wszystko zależy ode mnie 🙂
          Wymyślę jakiś sposób, jak to zrobić.

          W co Ty wierzysz?

          Jakubek
          Uczestnik
            Liczba postów: 931

            Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, w co wierzę. Jednak obawiałbym się zrezygnować z założenia, że poza czystym rozumem istnieje coś więcej – przynajmniej „załóżmy”, że Bóg istnieje;) . Czułbym się wtedy zbyt samotny na świecie. Czym natomiast jest to „coś więcej”, tego już nie potrafię sprecyzować. Nie wykluczam nawet tego, że jest to stan idealnie zrównoważonego poziomu hormonów i neuroprzekaźników w mózgu, który da nam poczucie absolutnego szczęścia. Troszkę próbowałem medytacji i ćwiczeń oddechowych i mogę stwierdzić, że podczas takich praktyk czasami pojawia się coś w rodzaju „dotknięcia” Nieznanego. Oczywiście niektórzy mogą te doświadczenia uznać tylko za aberracje hiperwentylowanego mózgu. Jednak dobroczynny wpływ medytacji na zdrowie chyba nie jest kwestionowany i nauka go potwierdza. Medytacja to jednak praktyka, ćwiczenia, nie ma wiele wspólnego z wiarą.

            Co do samej wiary, to nie jestem praktykującym katolikiem, chociaż wśród takiej tradycji dorastałem i wciąż często zwracam się w myślach z jakąś prośbą do tak rozumianego Boga. Zarazem jednak dostrzegam w moim postępowaniu jakiś dysonans, bo obawiam się, że ten Wszechmocny Bóg Ojciec ukarze mnie, jeśli nie będę postępował wg Jego zasad, jeśli nie będę „grzeczny”. Dlatego też wydaje mi się, że koncepcja Boga Ojca może dla chrześcijańskiego DDA stanowić pewien problem nawet intelektualnej czy pojęciowej natury. Najczęściej DDA został dawno temu zdradzony przez ziemskiego „małego boga” ojca, a tu nagle ma w pełni zufać innemu Tacie…

            Tak więc staram się nie przywiązywać do tego boskiego „ojcostwa”, ale wiary w „coś więcej” nie porzucam:)

            Zaciekawiłaś mnie wyznaniem, że nie wierzysz. Czy na terapii nie odwołujecie się do jakiejś dobrej siły opiekuńczej. Czy nie musieliście wyznać/przyznać, że sami nie poradzicie sobie z problemem? To chyba podstawa terapii w trybie 12 kroków. Czy Twoja grupowa terapia odbywa się w tym nurcie?

            Pozdrawiam:)
            i uwaga z pisaniem w pracy:)

            Jakubek
            Uczestnik
              Liczba postów: 931

              Do Just a Girl.

              Zapomniałem dodać, że taka potrzeba kontroli i strach, o których piszesz na pewno objawiają się napięciami ciała. Czasami pracę nad psychiką można wesprzeć pracą z ciałem. Przedwczoraj pewna koleżanka żartobliwie pogroziła mi palcem, bym jej nie denerwował, bo jest właśnie doskonale zrelaksowana po zajęciach jogi. Nie każdemu odpowiada joga, ale są i taniec (nawet terapie taneczne), i masaże, nawet po basenie czuję się odprężony. Może warto spróbować:)

              Just a girl
              Uczestnik
                Liczba postów: 78

                Nie martw się o mnie i pisanie w pracy. Chyba, że jesteś moim szefem, co jest skrajnie nieprawdopodobne, gdyż szefuje mi kobieta 🙂 Można powiedzieć, że pracuję w pewien sposób twórczo i mam trochę swobody.

                Nie uczestniczyłam w terapii 12 kroków, a w trakcie naszej nie poruszałyśmy problemu wiary w takim wydaniu, o którym dyskutujemy. Przyznawałyśmy, że nie na wszystko mamy wpływ – to fakt. Może zabrakło takiego tematu.

                Chciałabym Ci powiedzieć, że twoja wiedza i twoje spojrzenie na zagadnienie DDA w całości, ale także na „duchowość” jako taką, jest zdumiewająca. Jeżeli dobrze zrozumiałam, nie uczestniczyłeś wcześniej w terapii, co tylko pogłębia uczucie zdumienia. Jestem bardzo ciekawa, w jaki sposób ją zdobywałeś? Czy jest to wyłącznie doświadczenie życiowe czy może miałeś też okazję, do zgłębienia konkretnych zagadnień?

                To samo tyczy się medytacji, ten temat od kilku tygodni bardzo mnie interesuje, gdyż jest to mój własny pomysł na poradzenie sobie z natłokiem myśli w głowie. Możesz powiedzieć coś więcej? Dać wskazówki, od czego, w jaki sposób zacząć?

                Joga jest moim kolejnym pomysłem na dalszy rozwój osobisty, teraz kiedy kończy się terapia 🙂

                Jakubek
                Uczestnik
                  Liczba postów: 931

                  Jak wspominałem, przechodziłem tylko indywidualną terapię, była nastawiona na ratowanie związku – nie uratowała, ale podsunęła mi sporo przemyśleń na własny temat. Tematyką DDA we własnym kontekście zainteresowałem się niedługo przed rozpoczęciem pisania tutaj. Wcześniej tylko coś słyszałem. Nie przeczytałem żadnej fachowej książki.

                  Tak więc piszę tylko o swoim doświadczeniu, co dowodzi, że idea DDA nie jest bzdurą, skoro wystarczy pisać o sobie i wychodzi się na znawcę tematu. To dowód na to, że jest to idea wzięta z samego życia.

                  Nigdy bym się nie ośmielił doradzać Ci w medytacji:) Jest dużo literatury na ten temat. Wydaje mi się tylko, że można zacząć od spokojnego uważnego oddychania:)

                  Wdech… wydech… itd.:))

                  Ale świetnie, że myślisz o jodze i medytacji:)) Nieźle trafiłem:))

                  Just a girl
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 78

                    To co napisałeś daje mi do myślenia. Może wystarczy tylko tyle, żebyśmy potrafili zajrzeć w głąb siebie, zrozumieć siebie, poznać siebie, a wtedy znajdziemy rozwiązanie naszych problemów tak poprostu? Może to jest ta droga… Przypomniały mi się takie chwile, kiedy nie wiedziałam kim jestem, zupełnie nie znałam siebie.

                    Rozmowa z Tobą jest potwierdzeniem tego, co zauważyłam na grupie – my, DDA, potrafimy rozumieć się w prawie nadprzyrodzony sposób. Jakbyśmy nadawali na innej częstotliwości, nie rozumianej dla innych, ale doskonale rozumianej dla nas. Jest w tym także coś wspaniałego i wyjątkowego 🙂 Bo jak inaczej można wytłumaczyć to, że nie znasz mnie, a jadnak prawie czytasz mi w myślach? 😉

                    Jakubek
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 931

                      Wgłąb siebie, jak najbardziej:) Ale najlepiej z fachowym przewodnikiem. Moje zaglądanie „w siebie” przyniosło mi wiele przemyśleń, ale mało zmian w życiu. Zacząłem tu pisać, bo czuję się bezradny, szukam pomocy, chcę wstąpić do grupy terapeutycznej (myślałem, że wszystkie działają wg 12 kroków).

                      Zgadzam się jednak co do jakiejś „współmyślności” DDA. Czułem to też na tym jedynym spotkaniu.

                      Jakubek
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 931

                        W głąb… miał być:)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 51 do 60 (z 687)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.