Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 251 do 260 (z 275)
  • Autor
    Wpisy
  • dota
    Uczestnik
      Liczba postów: 302
      w odpowiedzi na: neo #34206

      a! i jeszcze dodam, ze moje wstapienie do neo wprowadzilo duzy zamet w mojej rodzinie. w czasie mojego pobytu w domu dzialo sie tyle niewyobrazalnych rzeczy, zlych rzeczy, ze to az dziwne!!
      zacxzelo sie od mojego wybuchu na ojca, tak gwaltownego, jak nigdy mi sie to nie zdarzalo wczesniej. zreszta zrobila sie z tego awantura na caly dom, tak potezna, ze az mnie to do teraz przeraza. potem byla wilgilia Bozego NArodzenia… przyzwyczailam sie do tego, ze u nas nigdy nie jest spokojnie, ale tego sie nie spodziewalam. tym razem chodzilo o moje rodzenstwo, ktore w czasie skladania sobie zyczen strasznie sie poklocilo, strasznie!! nie widzialam ich w takim stanie. a do tego to byly swieta. czas milosci i radosci. a u nas wrecz przeciwnie… 🙁
      rozne rzeczy sie potem dzialy, ale jeszcze to jest takie niezwykle. akurat miedzy swietami, a Nowym Rokiem pekla rura w kuchni. no niebywale!! przeciez takie rzeczy sie zdarzaja raz na rusk rok, a tu akurat teraz. i przzez 2 dni nam cala kuchnie zalewalo, bo hydraulika zadnego zlapac nie mozna bylo. ojca przy tym wszystkim szlag trafial. rzucal sie jak poparzony, wydzieral, awanturowal sie z sasiadem…i tak bylo przez te 2 dni cale. az tego drugiego dnie wieczorem chwycil sie za serce… ja- totalna panika, przerazenie. dzwonic na pogotowie mi ojciec nie pozwolil. balam sie, ze ma zawal, ale to chyba "tylko" wiencowka byla… pewny nikt z nas nie jest, bo ojciec przeciez do lekarza nie pojdzie. "wszyscy szczesliwi bedziecie jak mnie szlag trafi"",ze pozwole sobie go zacytowac…

      ten zbieg roznych zdarzen mnie naprawde przerazil. na szczescie wyjechalam z domu i dotarlam do mojego spowiednika. wytlumaczyl mi to w ten sposob, ze Zły sie wscieka, ze zblizam sie do Boga i ze on zrobi wszystko, zebym Boga wlasnie oskarzala, zeby tylko mnie od Niego odciagnac,ze miesza i mieszac bedzie dalej, ze beda sie jeszcze rozne dziwne rzeczy dzialy. byle bym tylko w Bogu ufnosci nie pokladala.
      no i dzieje sie wlasnie. ale to juz przemilcze. zacytuje tylko na zakonczenie: "tych ktorych Bog kocha, najbradziej nienawidzi szatan". stad te ostatnie zdarzenia w moim zyciu.

      ale mam Ojca w niebie i jakies podstepy Zlego mnie z Jego Drogi nie sprowadza. MAm wytrwac w neo…. taki jest moj los 😛

      dota
      Uczestnik
        Liczba postów: 302
        w odpowiedzi na: pomógł mi Jezus #34200

        a jezeli o neo chodzi, to jestem calkiem swieza neonka 😛

        mam propozycje, aby Ci, co maja cos na ten temat do powiedzenia/napisania 😛 , udzieli sie w specjalnie w tym celu utworzonym temacie. jeszcze go nie ma, ale mysle, ze zatytulowany bedzie po prostu neo :laugh:

        dota
        Uczestnik
          Liczba postów: 302
          w odpowiedzi na: pomógł mi Jezus #34198

          obelisk,

          mnie rowniez przerazilo to, co napisalas o swoim "egzorcyzmie". dziwne jest chociazby to, ze doszlo do tego tak szybko. przeciez normalnie konieczna jest do odprawienia egzorcyzmu zgoda biskupa, a to troche czasu zabiera( bo trzeba sie upewnic czy to aby na pewno z opetaniem sie ma do czynienia).
          sprawa jest nadewr powazna. wydaje mi sie, ze klopoty to faktyznie moga sie zaczac dopiero teraz.
          nie wiem w ktorym konkretnie miescie mieszkasz, ale jezeli nie masz bardzo daleko do Torunia, to bym poradzila Ci, zebys znalazla tam Paulinow. oni maja odpowiednie podejscie do tych spraw. przynajmniej by porozmawiali z Toba na ten temat. Egzorcysty tam chyba nie maja, ale moze to jednak nie bedzie konieczne. moze wystarczy sam sakrament pojednania…
          gdyby ten pomysl wyjazdu Ci spasowal, to napisz na gg (6337072). mam tam znajomego w habicie, ktory chetnie by Cie wysluchal.
          jezeli nie to, to pochodz po kosciolach, gddzies na pewno jest jakis ksiadz, ktory ma prawdziwa wiedze na temat podstepnego dzialania Zlego. on pod maska dobrego sieje zamet. te obrazy świętych na ścianach wzbudzily Twoje zaufanie, ale to jest tylko przykrywka dla dzialan jak najbardziej przeciwnych chrzescijanskim.

          pozdrawiam Cie serdecznie i nie daj sie zwiesc Zlemu!! on jest mistrzem podstepu.

          dota
          Uczestnik
            Liczba postów: 302

            a u mnie tradycyjnie byla awantura. tylko glownie jej bohaterowie sie zmienili-tym razem nie byl to ojciec, ale rodzenstwo. dobrze, ze to nie o rodzine w te swieta chodzi, bo chyba bym zalamki dostala.

            dota
            Uczestnik
              Liczba postów: 302
              w odpowiedzi na: Wigilia 2006 #32614

              jezeli reflektujesz na wigilie organizowana przez zakon, to wiem na stowe, ze organizuja ja Paulini na Sklace. mysle, ze towarzystwo doborowe. ja osobiscie ich bardzo lubie :laugh:

              W z okazji swiat i nie tylko zycze wiary, nadziei i milosci!!!!

              dota
              Uczestnik
                Liczba postów: 302
                w odpowiedzi na: kraków krupnicza #32613

                Amelka, zadzwonisz umowisz sie na rozmowe wstepna, ktora najprawdopodobniej okaze sie poczatkiem terapii. Moze byc problem z terminami, niestety. dlatego, w przyszlosci, umawiaj sie z wyprzedzeniem czasu, na przynajmniej dwa kolejne spotkania. Pani z recepcji byc moze wymieni Ci jakies nazwiska, ale ja znam tylko swoja terapeutke. to bedzie taka mala loteryjka do kogo trafisz B) ale czasami warto, zeby to los za nas zdecydowal. mi nie przeszlo jeszcze przez mysl, zeby zmienic terapeute.

                To zycze duzo odwagi, cierpliwosci i spokoju w oczekiwaniu na pierwsze spotkanie, a potem duzo samozaparcia i konsekwencji.

                a z okazji świat Narodzenia naszego Pana zycze wszystkim wiary, nadziei i milosci, pokoju ducha, sily i determinacji w dazeniu do celow (a zakladam, ze przynajmniej jeden mamy ten sam) :laugh: :laugh: :laugh:

                dota
                Uczestnik
                  Liczba postów: 302
                  w odpowiedzi na: kraków krupnicza #32328

                  ta grupa samopomocowa na krupniczej zdaje sie, ze wciaz istnieje i nawet nie zmienily sie terminy spotkan(wtorki 18.00). tak wnioskuje, bo na Batorego wisi informacja o tej grupie, a wczesniej jej nie widzialam

                  dota
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 302

                    hej Tom!! jakbys bardzo potrzebowal sie wygadac tudziez wypisac, sprobuj gg. nie zastapi to kontaktu twarza w twarz, ale zawsze jest to jakas alternatywa dla gadania do samego siebie, nie? 😛
                    jakby co to moj nr gg: 6337072. a na forum inni tez pozostawiali namiary.

                    a cos mi sie wydaje, ze rzeczywiscie zrozumiec to, co my, dda, czujemy nie moze nawet najbardziej empatyczna osoba… hmmm. niezbyt optymistycznie zakonczylam :huh:

                    dota
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 302
                      w odpowiedzi na: Szczęście #32286

                      dla mnie szczescie to te chwile, kiedy jest mi dobrze, nie troszcze sie o nic ani sie nie zamartwiam i zyje tylko ta wlasnie chwila, ktora trwa.
                      I fajnie jesli moge sie tym moim szczesciem z kims podzielic. Ale zeby uwarunkowywac to, jak sie czuje od innych, a tym bardziej od rzeczy-to bezsensu!!

                      wydaje mi sie, ze nie ma szans, zeby szczescie trwalo non-stop, zeby sie stalo normalnoscia. Na naszym "cudnym" swiecie nie ma na to szans. Zbyt wiele sie dzieje, zbyt wiele jest spraw, ktore rania.
                      zaloze sie, że nie ma człowieka, ktory by odczuwal permanentne szczescie! kazdy przezywa chwile smutku, rozczarownia, złości. Tylko wtedy wazne jest, co sie z tymi uczuciami robi.

                      dota
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 302
                        w odpowiedzi na: Szczęście #32120

                        wlasnie to jest straszne, ze wlasne szczesie uzaleznia sie od rzeczy, osob, sytuacji, zasobnosci portfela. a przeciez szczescie jest tak blisko, jest w kazdym z nas. Tylko, ze jest gleboko zakopane pod troskami dnia codziennego, pod tym wszystkim, co w nas wpojono, co nam wmawia świat.

                        ja gleboko wierze w to, ze kazdy moze to szczescie w sobie znalezc. ale mam wrazenie, ze za moment rozsmine sie z Toba, Memento, w rozumowaniu. albo raczej w wierze. bo ja wlaśnie głęboko wierze, ze to dzieki Bogu, dzieki Jego łasce możemy przebic sie przez nasze pancerze i odnal¼c szczęście.
                        mnie tylko wiara w to, ze Bog jest tuz obok i kocha mnie mimo mojej słabości, mojej beznadziejności, mimo tego, ze wciaż sie Go zapieram, utrzymuje w przynajmniej jako takim nastorju. a bywa czasami nawet dobrze :laugh:

                        pozdrawiam

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 251 do 260 (z 275)