Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 15)
  • Autor
    Wpisy
  • To_nie_ja_M
    Uczestnik
      Liczba postów: 18

      Jeszcze miesiąc temu byłam w prawie identycznej sytuacji.

      Nie napisałaś, czy on wciąż pije czy nie?

      Mój pił. I ja mu dałam jeden warunek: pomogę mu, jeśli przestanie pić. Ale tak realnie.

       

      To_nie_ja_M
      Uczestnik
        Liczba postów: 18
        w odpowiedzi na: jak pomóc tacie #487161

        Nawet teraz, jeden dzień po jego śmerci czuję po prostu wkurwienie.

         

        Wczorajszy dzień cały przepłakałam z żalu nad jego losem. Z żalu, że pewnie było mu ciężko finansowo, że na pewno ciążyło mu to, że nie dzwonimy do niego. Z wyrzutów sumienia, że nie dzwoniliśmy. Starszne było oglądać go tam leżącego. Nie zążyłam się pożegnać, powiedzieć, jak bardzo go kochałam, mimo, że to było bardzo trudna miłość. Przypominałam sobie naszą ostatnią rozmowę przez telefon, która nastąpiła dzień po tym, jak go odwiedziłam z dzieckiem. Mimo,  że wiedział, że przyjedziemy, był pijany. Na końcu wykrzyczał mi, że jestem kur**ą. Następnego dnia nie przeprosił, tylko jakby nigdy nic zapytał, czy przyjadę.

        Wtedy poczułam się „rozgrzeszona”. Po prostu postanowiłam już nie dawać mu szansy jako pierwsza. Nie wyciągać pomocnej dłoni jako pierwsza. Czekałam aż zadzwoni i powie, że już chce. Że teraz chce się leczyć tak na prawdę. Tak na prawdę chce zacząć przestać pić.

         

        Nie doczekałam się. Odszedł. Tak, jak chciał, na własnych warunkach. We własnym domu, po kolejnym ciągu, a raczej w trakcie. Dwa dni wcześniej mówił siostrze, że nie chce żyć. No i jak na zawołanie mu wyszło. Umarł. Zostawiając nas z tymi wszystkimi niedopowiedzeniami. Bez pożegniania. Bez wybaczenia. Z rozdartymi sercami. Mnie i brata. Do końca żyjących w przeświadczeniu, że to nasza wina.

         

        Teraz, gdy zajmuję się informowaniem rodziny, teraz znów po prostu mnie wkurwia. Wszystkim naopowiadał, że jest samotny, że go opuściliśmy, że nie chcemy mieć z nim kontaktu. Zabawne, że miał świetny kontakt z dalszą rodziną, z nimi zawsze był wesoły i rozmowny, ludzie wokół go uwielbiali. Tylko nie my. Najbliższa rodzina. On wszystkim przedstawiał swoją wersję, w którą, zdaje się sam uwierzył, że jest ofiarą. Że pije, bo żona i dzieci go opuściły.
        Jedna z cioć i jej córki dołączyły do tego kręgu. Przestały odzywać się do reszty rodziny, a wczoraj przy mnie ciocia zadzwoniła do drugiej cioci (też siostry) z wyrzutami, że to przez nią, bo się nim nie interesowała i nie dzwoniła.

        Nawet po śmierci skłóca rodzinę.

        Oczywiście to prawda. Był samotny, bo postanowiliśmy skończyć z tą zabawą. Serce mi pęka. Zostaliśmy z poczuciem winy i tęsknotą za człowiekiem, którego nota bene już dawno straciliśmy.

        eos

         

         

         

         

         

         

        To_nie_ja_M
        Uczestnik
          Liczba postów: 18

           

          Ściskam.

          Może czas pomoże uleczyć ból.

           

          To_nie_ja_M
          Uczestnik
            Liczba postów: 18
            w odpowiedzi na: Święta wielkanocne #486997

            dzięki za zainteresowanie.

            Zauważyłam, że uciekam od tematu i to bardzo.

            Tato przyjechał. Dostał moją paczkę z listem i wydrukowanym biletem.

            Był krótko. W sumie od 10:00 do 14:00. Potem kazał się zawieźć na dworzec. Męczył się w towarzystwie moich teściów. Znali się wcześniej, ale po tym wszystkim tacie chyba było wstyd. Potem powiedział mi w samochodzie, że się krępował. W sumie zaczął gadać, że UE każe nam jeść owady, na co mój mąż już zaczął pufać i atmosfera robiła się coraz gęstsza. Mój tato jest, niestety, do tego wszystkiego, wyznawcą partii rządzącej…

            Mówił, że ma problemy finansowe, że chciałby, żeby ktoś dokładał mu się do rachunków, bo w sumie ten dom będzie kiedyś „nasz”… O sprzedaży nie chciał słyszeć, z jego rentą 1100zł to naprawdę na nic go nie stać… Plusem jest to, że chyba też nie stać jest go na picie, chociaż nie jestem pewna, bo właśnie dzwoniłam z życzeniami i nie odbierał.

            Czuję się strasznie z tym wszystkim. Jak słyszę/czytam wiadomości o inflacji, to widzę jego, który nie ma co do przysłowiowego garnka włożyć.

            Czuję się źle kupując sobie jedzenie na wynos, bo wiem, że za te pieniądze tato miałby zakupy na tydzień.

            Wiem, że nie powinnam mu pomagać finansowo, więc nie pomagam, ale serio czuję się z tym jak wiedźma.

            To_nie_ja_M
            Uczestnik
              Liczba postów: 18
              w odpowiedzi na: Święta wielkanocne #486909

              Dziękuję ci za odpowiedź.

              Tak też zrobiłam.

              Mieszkam w innym mieście, więc wysłałam inpostem paczkę z listem w środku. To było właśnie zaproszenie na święta i wydrukowany bilet na jutrzejszy pociąg.

              Nie wiem, czy otworzył, bo kurier zostawił paczkę pod domem.

              Ale cieszę się, że mi się to udało.

              Zobaczymy, czy przyjedzie.

              Bardzo doceniam fakt, że mi odpowiedziałeś, dziękuję.

              Życzę spokojnych świąt!

              M.

               

              To_nie_ja_M
              Uczestnik
                Liczba postów: 18

                cześć,

                Chcę ci powiedzieć, że doskonale wiem, co czujesz. Jestem dokładnie w tym samym miejscu, co ty w relacji z ojcem, którego nienawidzę i kocham jednocześnie. On również pił prze całe moje życie (mam 38 lat). Również postanowiłam zerwać/rozluźnić z nim kontakt z obawy przed zniszczeniem mojego życia (również mam małe dziecko i zwyczajnie nie mam siły/czasu/zdrowia na opiekę nad jeszcze jednym dorosłym dzieckiem).

                Ja mojego raz zawiozłam na odwyk (miał być trzeźwy, ale mimo, że miał jakieś resztki alko we krwi po dwóch tygodniach picia, wzięli go na oddział). Drugi raz (w tym samym roku) został zmuszony przez sąd pójść na kolejny odwyk. Z tego go odebrałam (100km w jedną stronę, padający śnieg, ja chora, chore dziecko w domu). I powiem ci, że pożałowałam, gdy podczas zakupów w Biedrze, zaraz po wyjściu z odwyku, on podszedł do stanowiska z alko i z rozmarzonym wzrokiem porównywał ceny różnych trunków. Oczywiście w ten sam dzień poszedł tam ponownie i kupił, co chciał…

                Także nie wiem, czy w twoim przypadku nie skończyłoby się tak samo. Jeśli jednak chcesz, żeby wiedzieć, że zrobiłaś wszystko, by mu pomóc, to wiedz, że potrzebujecie tylko skierowania od lekarza ogólnego i ojciec nie może pić w ten sam dzień.

                A twoim braciom naprawdę się nie dziwię. Wiesz, na pewno też nie mieli łatwo, teraz proza życia… I serio też pewnie cieszą się, że uciekli. I nie muszą na co dzień tego oglądać (mój brat zrobił to samo).

                Bardzo chciałabym móc znaleźć jakieś dobre rozwiązanie. Ja codziennie modlę się do Boga, żeby już go wziął do siebie. Serio.

                Trzymaj się, w razie czego mogę polecić dwa ośrodki z woj. Dolnośląskiego i Opolskiego (gdybyś jednak się podjęła).

                 

                To_nie_ja_M
                Uczestnik
                  Liczba postów: 18

                  Cześć,

                  nigdy nie jest za późno, jesteś jeszcze młoda, dziś na matki po 35roku życia nie patrzą jak na alienki.

                  Dobrze zrobiłaś zgłaszając tę sprawę. Naprawdę podziwiam Cię. Mój tato pobił mamę tak, że złamał jej nos, dopiero wtedy ona zgłosiła się na policję. Po 30 latach picia ojca, mama wreszcie się wyprowadziła.

                  Rodzina taty też odwróciła się od nas. Trudno. Przecież niczego nie wymyśliłyśmy…

                  Trzymam kciuki za Twój biznes i podróże.

                  Nie będziesz sama, tego się nie obawiaj.

                   

                  To_nie_ja_M
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 18

                    Chyba chciałabym. Rzeczywiście samemu trudno, a marudzić małżonkowi też nie przystoi (bo ileż można w kółko to samo…).

                    Nie wiem w sumie jak zacząć.

                     

                    To_nie_ja_M
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 18

                      Truskawku, dziękuję za odpowiedź.

                      Byłam na dwóch spotkaniach wstępnych przed terapią grupową, niestety, nie załapałam się do grupy, bo terapeutka zaleciła mi zacząć od indywidualnej terapii.

                      Szczerze to nie znalazłam takiej indywidualnej terapii dla mnie  (w odpowiednich godzinach, w odpowiedniej lokalizaji.  bo ja przecież pracuję, jestem matką i mam zobowiązania i ograniczenia).

                      Ale staram się ogarnąć na własną rękę. Czytam, przekonuję samą siebie, że tak trzeba.

                      Że trzeba pozwolić odbić się od dnia, trzeba pozwolić dotknąć dna. NIe dzwonię, nie pytam, po prostu mnie nie ma. Zniknęłam z życia mojego taty, mimo, że pękło mi serce.

                      Nie wiem, może dam radę.

                      dziękuję.

                      To_nie_ja_M
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 18
                        w odpowiedzi na: mój ojciec alkoholik #486520

                        Dziękuję Ci za tego posta.

                        To dla mnie bardzo ważne.

                        Każdego dnia zadaję sobie pytanie „czy mam prawo walczyć o siebie”.

                        I proszę Boga, żeby się to już skończyło.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 15)