Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 35)
  • Autor
    Wpisy
  • Fog
    Uczestnik
      Liczba postów: 35

      Często zanim zasnę dostaję dosłownie myślotoku na temat dnia jutrzejszego czy jakichś tam prawdopodobnych problemów w przyszłości. Kalkuluję wtedy możliwe scenariusze i staram się znaleźć jakieś opcje rozwiązania problemu gdy ten się już wydarzy.  Plan A, plan B i tak dalej.  To jest bardzo stresujące i wyczerpujące i nie jestem pewien czy pozwala mi w jakiś sposób przygotować się na to co nadejdzie. Potem obawy idą do kosza bo okazuje się, że nie taki diabeł straszny i jakoś to przeżyłem. Niestety mam już tak, że wystarczy byle błahostka żeby uruchomił mi się ten „system zapobiegania”.

       

      Inna sprawa, że zwykle nie jestem zadowolony z siebie. Choć by nie wiem jakie cuda udało mi się osiągnąć, jakie szczyty zdobyć zawsze czuję gdzieś w środku że mogłem lepiej, szybciej i więcej. To jest bardzo zgubne myślenie.

      Fog
      Uczestnik
        Liczba postów: 35
        w odpowiedzi na: Samotność #472418

        Cześć!

        Uff nie pisałem tu już kawał czasu na tym forum…

        Też mam podobne odczucia co Wy z tym, że chyba się już do tego przyzwyczaiłem dałem sobie na luz.  Niby mam tam jakichś znajomych, mam rodzinę ale te uczucie które opisujecie jest mi cholernie znajome. Oj tak… czuję się samotny i bardzo inny od wszystkich.

        Paradoksalnie czuję się samotny gdy jestem sam ale nie czuję się pewnie w grupie.Dało mi to o sobie znać po zmianie miejsca pracy. Większy zespół w jednym pomieszczeniu (wcześniej lata pracowałem praktycznie sam)  i okazało się, że nie czuję się komfortowo. Czułem się wręcz przytłoczony. Często szukałem okazji żeby się ulotnić a „rozkręcałem” się gdy ilość ludzi w biurze się zmniejszała.

        Prywatnie nie mam przyjaciół. Oczywiście są „znajomi” który pojawiają się w chwili gdy coś potrzeba. Tak to działa.

        Po latach walki o siebie i negowania praw otaczającego mnie świata chyba już  pogodziłem się z tym stanem rzeczy. Raczej tak będzie do końca.

        Rozważam terapię DDA… Powtarzam sobie, że mi to nie potrzebne i świetnie sobie poradziłem w życiu mimo tego całego syfu ale z drugiej strony czuję, że bardzo się mylę.

        Pozdrawiam,

         

        Fog
        Uczestnik
          Liczba postów: 35

          Wydaje mi się, że każdy z nas potrzebuje w mniejszym czy większym stopniu pomocy. Może nam się wydawać, że jesteśmy silni, pewni siebie utwierdzać się w tym przekonaniu na różne sposoby. W życiu codziennym dla ludzi jesteśmy pewni siebie, towarzyscy ale w głębi duszy krzyczymy ?pomocy!!!?. Czasami wystarczy rozmowa z drugą osobą podobną do nas samych a czasami potrzeba bardziej specjalistycznej pomocy.

          Fog
          Uczestnik
            Liczba postów: 35

            Koleżanka wyżej ma całkowitą rację. Jedyne co możesz zrobić to zaopiekować się sobą i niestety odciąć się emocjonalnie od matki. Możesz zasugerować jej pójście na terapię (odwyk) ale domyślam się jaki to będzie miało skutek. Teraz masz swoje życie i o nie powinnaś dbać. Wbrew pozorom to nie jest egoizm bo w zasadzie jaki mamy wpływ na decyzje innego człowieka.
            Znam to niestety z autopsji. Straciłem dzieciństwo ratując (jak mi się wtedy wydawało) rodziców od zagłady. A tak naprawdę nie miałem na nich żadnego wpływu co uświadomiłem sobie dopiero po latach. Niestety ogromną część siebie bezpowrotnie straciłem nie osiągając w zasadzie nic.

            Fog
            Uczestnik
              Liczba postów: 35

              Fakt smutne jak cholera taki chyba mamy klimat. Często bywa, że dobre słowo czy pomoc otrzymasz od zupełnie obcej ci osoby mimo, że teoretycznie masz przyjaciół, rodzinę czy ?drugą polówkę?. Osobiście bardzo często się tego doświadczałem. Też często nie mam z kim porozmawiać o tym co mnie boli bo większość znajomych/rodziny/ chce tylko mówić a nie słuchać. Też jestem nieśmiały i często idę na kompromis. Potrafię sobie jednak ten kompromis wymanewrować często na swoją korzyść. To skuteczna i sprytna taktyka. Bezpośredni konflikt to często tylko strata energii.
              Jesteś młody i zdrowy a to już solidne fundamenty do dalszej walki o siebie.
              Wykonałeś pierwszy krok i napisałeś tutaj co Cię boli a to już znak, że CHCESZ się zmienić.
              Brakuje Ci wiary w siebie ? to można naprawić pracą nad sobą ( jak powyżej już coś działasz).
              Masz bardzo niską wręcz ujemną samoocenę ? tu również musisz włożyć sporo pracy aby coś zmienić.
              Z dnia na dzień ogranicz pornosy i fapanie. Zachce ci się to zapierdzielaj na rower, siłownie, basen czy nawet dłuższy spacer. Wysiłek fizyczny sprawi, że poczujesz się trochę lepiej i ukierunkujesz nadmiary energii w coś bardziej pożytecznego niż wiesz co.
              Co do Twojej księżniczki. Czy jest DDA czy ma CHAD czy jest borderką nie ma najmniejszego znaczenia. Nie ma prawa Cię krzywdzić i nie możesz sobie na to pozwolić. Wiem, że czasami to operacja serca bez znieczulenia ale nie możesz tylko dawać nie otrzymując w zasadzie nic w zamian. Taka toksyczna relacja jeszcze bardziej Cię pogrąża. Powiedz tak szczerze czy możesz na jakiekolwiek wsparcie z jej strony? Postępując w ten sposób udowadniasz jej podświadomie, że jesteś słabym mężczyzną a kobiety już niestety takie są, że szanują tylko silnych mężczyzn. Nie mówię o sile fizycznej.

              Pisz co o tym myślisz.
              Pisz co masz zamiar zrobić a w miarę możliwości na pewno znajdziesz tu jakąś pomoc i wsparcie.

              Fog
              Uczestnik
                Liczba postów: 35

                Masz spory problem nie tyle z dziewczyną co z sobą samym. Z tego co piszesz wnioskuję, że Twoje poczucie własnej wartości leży i kwiczy.
                Dlaczego tak jest? Co takiego zrobiłeś nie wiem bliskim czy światu, że tak za sobą samym gardzisz? Obwiniasz się za ?akcje? tej dziewczyny za to, że jest dda ? Za to, że ona Cię rani ?
                Pisz mi tu brachu dlaczego tak się czujesz ?

                Fog
                Uczestnik
                  Liczba postów: 35

                  Masz spory problem nie tyle z dziewczyną co z sobą samym. Z tego co piszesz wnioskuję, że Twoje poczucie własnej wartości leży i kwiczy.
                  Dlaczego tak jest? Co takiego zrobiłeś nie wiem bliskim czy światu, że tak za sobą samym gardzisz? Obwiniasz się za ?akcje? tej dziewczyny za to, że jest dda ? Za to, że ona Cię rani ?
                  Pisz mi tu brachu dlaczego tak się czujesz ?

                  Fog
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 35

                    Pewnie, że wyprowadzka nie rozwiąże wszystkich problemów. Żyłaś długo w toksycznym środowisku masz wprogramowane złe wzorce. Teraz odcięta od tych emocji czujesz się nieswojo.

                    To działa dokładnie tak jak przy zatruciu pokarmowym najpierw trzeba wszystko zwrócić potem węgiel i dieta 🙂

                    Daj sobie czas na wszystko. Terapia i powolutku do uzdrowienia.

                    Pozdrawiam,

                    Fog
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 35

                      Tak mało odpowiedzi w tym temacie i nie dziwię się bo to bardzo trudna sytuacja.

                      Widzisz zdradzający mają tą wspólną cechę, że nigdy nie wezmą winy na siebie i zawsze musi być coś lub ktoś co popycha do zdrady. Myślę, że w Twoim przypadku nie jest inaczej.  Żona w obarcza teraz tą winą tego kolegę z pracy. On ma być winny i  wyłącznie odpowiedzialny za to co się stało. Gdyby tak nie było winnym prawdopodobnie winnym za całokształt był byś Ty.  Nie daj się nabrać na takie gierki chodź by były nie wiem jak subtelne.

                      Pamiętaj cokolwiek usłyszysz/przeczytasz  wszystko zależy od Ciebie ale dawanie szansy po zdradzie to ma być tylko i wyłącznie Twój kaprys nie jej czy nawet Wasz. To Twoja żona ma walczyć żeby Wam się udało nie odwrotnie.

                      Naprawdę są inne możliwości zwracania uwagi na to, że w małżeństwie jest nudno a zdrada to  ostateczna granica.

                      Nie jestem ?fachowcem? ale widziałem już sporo takich sytuacji.

                      Pozdrawiam,

                      Fog
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 35
                        w odpowiedzi na: Nie chce mi się żyć #465656

                        Dołączam się do tej ściany płaczu:) Mi również w ostatnich miesiącach brakuje „czegoś”. Jakiejś takiej pozytywnej energii czegoś co popchało by do przodu. Może to pogoda, może brak jakichś nowych celów/wyzwań a może po prostu brzemię dda.

                        Pamiętajcie nie jesteście sami:)
                        Byle do wiosny…

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 35)