Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 10 wpisów - od 261 do 270 (z 285)
  • Autor
    Wpisy
  • Czarna
    Uczestnik
      Liczba postów: 318
      w odpowiedzi na: dzienniczek uczuć #92187

      No nie wiem… a jak pominiecie jakiś dzień albo kilka a pamiętacie co było to dopisujecie/uzupełniacie czy zostawiacie bez wpisu?

      Czarna
      Uczestnik
        Liczba postów: 318
        w odpowiedzi na: dzienniczek uczuć #92184

        Aha ja też zaczęłam pisać ten Dzienniczek i co? Dwa dni pisała i bęc, trzeciego dnia stwierdziłam, ze piszę zupełnie to samo, te same uczucia te same sytuacje… To bez sensu…jakbym nie przeżywała nic innego? To po co mam pisać? Mogę przeczytać jeden dzień i wszystkie inne pod niego podpiąć ;/

        Czarna
        Uczestnik
          Liczba postów: 318
          w odpowiedzi na: mechanizm ucieczki #92180

          Ale super, że dotarłam do tego tematu. Nigdy się właściwie nie zastanawiałam nad tym, że jestem bałaganiarą w połowie. Moja mama ma do mnie o to pretensję i zawsze jak przychodzi do mnie to pierwsze co słyszę to "Weź się wreszcie za siebie".
          Ona sama jest pedantką a teraz po rozwodzie stała się sprzątającą "bo nie mam co ze sobą zrobić". I wszystko u wszystkich powinno wyglądać wg jej wizji. Czyli oznacza to przekładanie moich rzeczy w inne miejsca niż ja je położyłam, sprzątanie w moim pokoju bez mojej zgody itp.
          No ale do rzeczy. Jestem straszną bałaganiarą na "swoich śmieciach" czyli na moim własnym terytorium. Mam te odczucie, które opisywali tu inni m.in. to, że dopuszczam do ogromnego bałaganu i odkładam sprzątanie na później, zmywanie aż nazbiera się sterta w zlewie, pranie aż pralka będzie pękać. Mam jakiś wewnętrzny opór przed "marnowaniem czasu na codzienne sprzątanie", "zrobię to później bo teraz mi się nie chce/ale nie wiem czemu-przecież nie jestem zmęczona", i w ogóle czuję się z reguły tak jakby to był jakiś przymus. Za to w pracy jestem pedantką. Wszystko muszę zrobić jak najlepiej, stanowisko pracy mam uporządkowane i potrafię sprzątać je na bieżąco ;/
          To dziwne co nie? Ale teraz czytając wszystkie posty powyżej zaczynam rozmyślać nad tym co wyniosłam z domu.
          Od małej dziewczynki byłam "tresowana" przez ojca. Pominę inne aspekty tresury a skupię się na sprzątaniu. Dostałam obowiązki dość wcześnie bo lanie za niedokładne wytarcie kurzy pamiętam już jako około 10 letnie dziecko. Ojciec leżał sobie na wersalce i oglądał Tv lub rozwiązywał krzyżówki a ja miałam sprzątać. Oczywiście po tym nastepowała kontrola tego jak posprzątałam. I oczywiście ON zawsze znalazł miejsca gdzie kurz nie został wytarty. Ale…nie pokazywał mi gdzie i sama musiałam znaleźć to miejsce po kolei przeglądając wszystkie inne. Gdy nie znalazłam-lanie, a w chwilach lepszego humoru ojca jego palec wędrował w to brudne miejsce a potem na mój policzek, o który został wycierany dokładnie z brudu. I ten triumf ojca, że nie znalazłam.
          I tak teraz myślę, że jest we mnie bunt, którego wtedy nie mogłam uzewnętrznić ze strachu, że daję sobie wolność od sprzątania, za to w pracy czyli tam gdzie ktoś mnie będzie kontrolował-muszę być idealna. Dziwna ta świadomość aczkolwiek trochę mnie Wasze posty podniosły na duchu bo czułam się fatalnie z powodu mojego "domowego bałaganiarstwa":blush:

          Edytowany przez: Czarna, w: 2011/05/29 10:52

          Czarna
          Uczestnik
            Liczba postów: 318
            w odpowiedzi na: błagam o pomoc #92117

            Ja bym poszła na Twoim miejscu na indywidualną i po lekarstwa bo wygląda na to, że masz uraz po tych przeżyciach i możesz potrzebować jakoś się wyciszyć i uspokoić, żeby w ogóle móc zacząć sobie pomagać. I pogadałabym z chłopakiem jak sytuacja wygląda, żeby wiedział, że Twoje reakcje to wynik tego co przeżyłaś a nie dlatego bo jesteś zła i mógł Cię wspierać. Myślę, że dasz radę tylko chcij i bądź silna. I pamiętaj, że nie Ty jedna masz takie problemy, że nie jesteś żadnym dziwolągiem i jest nas więcej i drzemie w nas siła jakiej się w sobie nie spodziewamy 🙂

            Pozdrawiam i życzę dużo sił.

            Czarna
            Uczestnik
              Liczba postów: 318

              To też prawda, jak wiem na czym stoję czuję się pewniej, jak czuję się pewniej – jestem spokojniejsza a spokój to coś czego pragnę najbardziej. Coś czego nie kontroluję może mnie zaskoczyć a raczej sądzę, że nie będzie to pozytyw… Więc pewnie masz rację z tą potrzebą kontroli ale jednak mimo to myślę, że zbyt mocno reaguję na jakiekolwiek zmiany i przykre rzeczy, które mnie dotyczą.

              Czarna
              Uczestnik
                Liczba postów: 318

                Dziękuję …

                Czarna
                Uczestnik
                  Liczba postów: 318

                  Tak, tylko, że ten strach, ta nadwrażliwość skutkuje tym, że ja jestem nie do życia. W pierwszym momencie totalny paraliż, serce wali jak oszalałe, aż się zachłystuję strachem..Porażka ;/ Nie umiem racjonalnie myśleć, zachowuję się jak w obliczu jakiegoś ogromnego zagrożenia, łącznie ze spinaniem mięśni itp. Swiat dosłownie wali mi się na głowę a to czasem naprawdę są małe rzeczy…które ja tak ogromnie przeżywam! Ja nie mogę tego w sobie zaakceptować bo musiałabym być zupełnie sama 🙁
                  Wtedy mam pewność, że nikt mnie nie skrzywdzi i żyję sobie spokojnie choć w tęsknocie za miłością. I jak tu żyć? Tak źle i tak niedobrze.
                  Jak to Coma śpiewa :"Muszę leczyć się na ból i strach", to samo sedno mnie ;/

                  Czarna
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 318

                    A ja mam swoją teorię na temat przyjmowania prezentów. Raz, że nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni – bo nam się nic nie należało. Dwa, że skoro czujemy się gorsi a nasza samoocena kuleje to mamy wrażenie, że prezent to coś w rodzaju jałmużny, że ktoś nam go daje z litości, a przecież tak bardzo chcemy być kimś kto się liczy i potrafi sam sobie poradzić, sam zarobić i kupić itp. Ja tak to czuję i też mam problem z przyjmowaniem prezentów. Jestem wtedy nieco zawstydzona, jakby naprawdę mi się nie należało …

                    Czarna
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 318

                      Nadwrażliwość mnie zżera i tyle. Zyję we własnym "bezpiecznym" światku wyobrażeń o codzienności we dwoje i jakiekolwiek odchylenie od mojej "normy" przygniata mnie do ziemi. Najmniejsza rzecz potrafi zranić mnie do kości ( w moim mniemaniu ), z większymi ( ale nadal w moim mniemaniu ) już zupełnie nie umiem sobie poradzić, leżąc i kwicząc… ;/ To burzy zupełnie mój porządek rzeczy i jedyne co czuję to to, że jestem pełna strachu i niczego więcej. A ja tak nienawidzę się bać 🙁

                      Czarna
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 318
                        w odpowiedzi na: o sobie samym #91783

                        Czy to ta Malaika którą znam? Która odwiedziła mnie w szpitalu w Kielcach? jesli tak to napisz vikankaaa@gmail.com

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 261 do 270 (z 285)