Kiedy zauważyłaś, że jesteś DDA?

O tym ,że mogę być DDA dowiedziałam się czytając artykuły na ten temat w
Charakterach, a potem upewniłam się już na terapii.Czytając artykuły przeżyłam szok, bo opisywano właśnie mnie, to jak się czuję.


Co takiego musiało się stać w twoim życiu, żebyś zaczęła szukać pomocy?

Ja zaczęłam szukać pomocy specjalisty, gdy zauważyłam, że tracę kontrolę nad swoim życiem, miałam problemy ze spaniem, zaczęłam się objadać, miałam lęki nocne. Nic mnie nie cieszyło, nic mi się nie chciało. Czułam tylko smutek, miałam myśli samobójcze. Byłam wtedy w depresji. Najbardziej dokuczały mi objawy fizyczne. Niepokoiło mnie też, że mam ochotę na alkohol, chciałam się upić, żeby nie czuć. To wszystko spowodowało, że zgłosiłam się do psychologa i rozpoczęłam terapię.

Jak wyglądało kiedyś twoje życie, a jak wygląda ono dziś?

Różnica taka jak piekło-niebo. Przed terapią byłam takim analfabetą uczuciowym. Nie wiedziałam co czuję, jakie są moje potrzeby, czego chcę w życiu, wszystkie uczucia były zamrożone. Z dzieciństwa pamiętam tylko strach, niepewność, wstyd, opuszczenie. Zawsze czułam się gorsza, inna, zła, winna, chora psychicznie. Nie lubiłam siebie, nie lubiłam swojego ciała. Zupełnie nie potrafiłam powiedzieć, co czuję. Całe życie uciekałam przed problemami, zaprzeczałam, unikałam. Byłam zamknięta w sobie, nie zwierzałam się nikomu tym, co się dzieje w domu. Reguły rodziny z problemem alkoholowym miałam opanowane do perfekcji – nie mów, nie ufaj, nie czuj!!!!
Na zewnątrz wszyscy postrzegali mnie jako fajną, uśmiechniętą dziewczyne.To była tylko maska .Wewnątrz umierałam. W liceum cały czas myślałam o śmierci, jako jedynym wyjściu. To był koszmar. Zaczęłam odmrażać swoje uczucia, poznawać samą siebie, swoje potrzeby, marzenia, cele podczas terapii. Mimo, że terapia jest bardzo trudna, nie żałuję, że podjęłam ta walkę o swoje szczęście w życiu. Jestem w terapii indywidualnej, uczestniczyłam też w grupowej. Efekty terapii już są widoczne i bardzo cieszą. Dziś już wiem co czuję i dlaczego, wiem, czego potrzebuję, daję sobie do tego prawo. Odzyskuję spokój wewnętrzny, równowagę po tylu latach życia w lęku.Nauczyłam sie mówić o tym co mnie boli, co smuci, co cieszy. Nauczyłam sie płakać podczas terapii, pozwoliłam sobie na płacz, wcześniej nie płakałam, wszystko dusiłam w sobie.
Pozwoliłam sobie na przeżywanie takich uczuć jak:złość, gniew, smutek, tęsknota. Całe życie wypierałam te uczucia. Zrozumiałam, ze terapia polega na tym, żeby zostawić przeszłość w przeszłości i żyć w teraźniejszości. Oczywiście najpierw trzeba raz jeszcze przeżyć tą przeszłość, żeby się od niej uwolnić. Teraz pozwalam sobie na słabość, wcześniej musiałam być silna, byłam bardzo surowa w stosunku do siebie, wręcz bezlitosna. Dzięki terapii zaczynam czuć swoją wartość, rzuciłam palenie, też już się nie objadam, nie jest mi to już potrzebne, wyrażam uczucia, nie muszę ich zajadać. Oczywiście zdarzają się gorsze dni, ale to normalne. Zmiana jest procesem. Raz robisz krok do przodu, potem dwa do tyłu. Ale jestem pozytywnie nastawiona, wiem, że będzie coraz lepiej. Najważniejsze, że uwolniłam sie od picia ojca, jego picie nie wpływa już na moje życie, na moje samopoczucie. Zroumiałam, że mojego ojca nie zmienię, moge zmienić siebie natomiast, a to jest najważniejsze, bo to moje życie i w końcu coś może zależeć tylko ode mnie.Jak byłam dzieckiem nic nie zależało ode mnie. Dzieki terapii rodzę się na nowo – dosłownie!


Co chciałabyś powiedzieć komuś, kto cierpi, waha się czy skorzystać z pomocy?

Musisz zrobić ten pierwszy krok sam, czyli poszukać pomocy, przyznać się , że potrzebujesz tej pomocy. Nawet jeśli to wydaje ci się bardzo trudne, musisz dać sobie pomóc. Potem ktoś może ci towarzyszyć. Dlatego polecałabym terapię, ona tylko może pomóc. Nie zwlekaj, to naprawdę jedyne wyjście, jeżeli chcesz swoje życie zmienić. Nie będzie łatwo, terapia jest bardzo trudna drogą do poznania siebie, ale warto, zmiany wynagradzają ten trud. Zyczę odwagi i potem już w terapii dużo wytrwałości.


Gosia, 27 lat