Może zacznę od początku.
Moja Matka, odkąd pamiętam, mieszkała z ojczymem alkoholikiem.
Tam przeżyłem różne rzeczy. Bicie, gwałty i krzyczenie przez okno "Ratunku!".
Gdy chodziłem do drugiej klasy, zamieszkałem z dziadkami, bo nie potrafiłem się dogadać z moim ojczymem.
Tak naprawdę wymyślałem różne kłamstwa, chyba po to, by się wyrwać (nie wiem i nie pamiętam).
Po przeprowadzce do dziadków okazało się, że mój dziadek to alkoholik.
Tylko że tam sprawa wyglądała inaczej – dziadek pił i śpiewał do bardzo późnych godzin nocnych. Nie mogłem spać.
Robiłem różne rzeczy, żeby dziadka uciszyć (łącznie z przemocą).
Po moich zajściach zostało mi chyba kłamanie.
Cały czas kłamię. Cały czas, bez przerwy.
Moje kłamstwa pamiętam od czasów mojego dzieciństwa, konkretnie od czasów szkoły
podstawowej.
Nie wiem, czemu kłamię, ale weszło mi to w nawyk. Kłamię na temat prostych i banalnych spraw oraz spraw ważnych.
Starałem się z tym nawykiem walczyć. Bez skutku. Po paru dniach niespostrzeżenie wszystko wraca.
Teraz na skutek moich kłamstw stanęło pod znakiem zapytania moje małżeństwo i
byt moich dzieci.
Nie potrafię bez mojej żony i dzieci żyć.
Poszukuję lekarza, który mi pomoże, lub osoby, która przez podobne schorzenie.
Rafał K., 30 lat