-Kiedy zauważyłaś, że jesteś DDA?

Problem alkoholowy w moim domu dotyczył obojga rodziców. Miałam jakieś 10-11 lat, kiedy zauważyłam, że moja matka pije. Po alkoholu była bardzo agresywna i wszczynała awantury. Uciekałam przed nią do babci.
Jako dziecko byłam bardzo związana z ojcem, miałam z nim bardzo dobry kontakt ? to on się opiekował mną i moim bratem, kiedy matka była pijana.
Mama przestała pić sama, bez niczyjej pomocy ani terapii, kiedy kończyłam szkołę podstawową i zaczynałam liceum. W pierwszej klasie liceum dowiedziałam się, że ojciec sam również pije ? świetnie się z tym krył, skoro wcześniej tego nie zauważyłam. Uświadomiła mi to mama, podjęła terapię w ośrodku dla alkoholików i ich bliskich.


-Co takiego musiało się stać w Twoim życiu, żebyś zaczęła szukać pomocy?

W wieku przedszkolnym byłam bardzo śmiała i odważna. Dopiero gdy poszłam do zerówki, nie potrafiłam się odnaleźć wśród dzieci i niemal od razu stałam się ?kozłem ofiarnym?: byłam wyzywana, prześladowana, nikt nie chciał się ze mną bawić. Trwało to aż po sam koniec ósmej klasy i zostawiło trwały ślad w mojej psychice. Sprawiło, że po dziś dzień mam ogromne trudności w nawiązywaniu kontaktów i boję się ludzi. A zarazem bardzo pragnęłam mieć przyjaciół.

Drugim moim problemem jest nie radzenie sobie ze złością. Jestem bardzo nerwowa i nie potrafię nad tym panować. Bardzo łatwo mnie również zranić. Kiedy będąc w klasie maturalnej za namową mamy podjęłam terapię grupową, miałam 18 lat i byłam dużo mniej dojrzała niż teraz. Terapia, zwłaszcza grupowa (w przypadku, gdy nie czujemy się dobrze w dużej grupie) jest trudna i bywa bolesna. Dlatego, być może licząc, że moje życie ?samo? się zmieni, nie byłam w stanie w pełni korzystać z tej pomocy i zraziłam się na wiele lat do terapii grupowej.

Mam świadomość upływających lat i bardzo mi zależy na zdrowieniu, zwłaszcza że w każdej chwili mogę znaleźć się w sytuacji, kiedy będę musiała sobie radzić sama. Dlatego 3 lata temu zwróciłam się ponownie o pomoc, korzystam z indywidualnych wizyt u psychologa, rozważam również powrót do terapii grupowej.

-Jak wyglądało kiedyś Twoje życie, a jak wygląda ono dziś?

Z powodów opisanych w powyższym punkcie nie miałam przyjaciół i nie umiałam utrzymywać nawiązanych znajomości, czułam się bardzo samotna ? również z tego powodu, że na mojego pierwszego chłopaka przyszło mi czekać 25 lat. Dopiero na studiach poznałam prawdziwych, wspaniałych przyjaciół, kiedy zaczęłam się udzielać w parafialnej wspólnocie młodzieżowej i śpiewać w chórze. Przyjaźń jest tym, co mi daje siłę, co mnie trzyma przy życiu.
Aktualnie czuję się trochę silniejsza niż kiedyś, świadoma swoich talentów, których jednak nie potrafię w pełni wykorzystać. Staram się nabrać poczucia własnej wartości. Ważnym wydarzeniem w moim życiu było także nawrócenie.
Uczę się również bycia kobietą, dbania o siebie, walczę o zainteresowanie płci przeciwnej moją osobą jako kobietą. Niestety nigdy nie miałam powodzenia, a bardzo mi zależy na znalezieniu mężczyzny, z którym stworzę zdrowy związek i założę szczęśliwą, pełną miłości rodzinę, choć nie jest mi obcy lęk przed bliskością oraz przed powtórzeniem rodzinnych schematów (prawie wszystkie kobiety w mojej rodzinie są DDA i żonami alkoholików). To jest moim życiowym priorytetem.

-Co chciałabyś powiedzieć komuś, kto jeszcze cierpi, waha się czy skorzystać z jakiejś pomocy?

Nigdy nie jest za późno na pracę nad sobą, lecz im wcześniej się ją podejmie, tym lepiej. Warto szukać pomocy; choć terapia nie jest rzeczą łatwą, przynosi owoce. Nie warto się zrażać, że nie są one od razu widoczne ? ale są na 100%! To nic, że jesteśmy dziećmi chorych ludzi, którzy nam wpajali, że jesteśmy do niczego. Każdy z nas ma swoją niepowtarzalną wartość, jesteśmy godni szacunku i warci tego, by nas kochano.


Joanna