Kiedy zauważyłaś, że jesteś DDA/DDD?* *DDA – Dorosłe Dziecko Alkoholików, DDD – Dorosłe Dziecko z rodziny Dysfunkcyjnej

Tak naprawdę ja miałam trochę ułatwione zadanie. Wprowadziła mnie w ten temat moja mama, która zaczęła swoje leczenie 11 lat temu. Podsuwała mi lektury, mówiła o tym i miała nadzieje, że zacznę z tym coś robić. Ale tak naprawdę to ja wtedy nie dopuszczałam takich informacji do siebie. Długą drogę przeszłam zanim sama zrozumiałam, że to jest to o czym ona mówiła.Zawsze było ze mną coś nie tak, zawsze coś źle, ale przecież każdy ma jakieś problemy ( tak wtedy myślałam) Zrozumiałam to w momencie najgorszym w moim życiu, kiedy nie potrafiłam żyć, myśleć, czuć.Zrozumiałam, że to co miało miejsce w moim dzieciństwie ma swój ciąg dalszy w moim dorosłym życiu.

Co takiego musiało się stać w Twoim życiu, żebyś zaczęła szukać pomocy?

Tak naprawdę to tak jak alkoholik musiałam znaleść się na dnie . Przestałam „żyć”. Pewnej nocy nie mogłam zasnąć. Jak już mi się udało to nie trwało to długo. Obudziłam się zlana potem ze strachu. Myślałam, że miałam zły sen. Ale te ” złe sny ” trwały bardzo długo. Potem pojawiły się bóle, dosłownie wszystkiego. Przebadałam się od stóp do głów i wszyscy mówili, że wszystko jest w porządku. Ale nie było. Bóle żołądka, głowy serca i LĘK potworny LĘK trwały w nieskończoność.Trafiłam ze swoim wtedy już trzeźwiejącym ojcem do Zakroczymia. Tam podczas spowiedzi ksiądz postawił mi ” diagnozę” dziś wiem że słuszną. Była to depresja, której nie zapomnę do końca swojego życia.

Jak wyglądało kiedyś Twoje życie, a jak wygląda ono dziś?

Dzisiaj z pełną świadomością i odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że wtedy to nie było życie tylko jedna wielka męka.Dzisiaj żyję. Zyję pełnią szczęścia . Wiem co to miłość, poczucie bezpieczeństwa, radość i szczęście. Kiedyś nie znając żadnych uczuć byłam jak głaz, który od czasu do czasu w ciemnym kącie swojego pokoju płakał i zastanawiał się o co w tym wszystkim chodzi. Dziś wiem, że jestem wartościowym człowiekiem, który ma prawo żyć i to godnie. Teraz czuję i jestem i to jest dla mnie najważniejsze i najwspanialsze.Dziś cieszy mnie nawet jesień, która kiedyś napawałam mnie ogromnym lękiem i bólem.

Co chciałabyś powiedzieć komuś, kto jeszcze cierpi, waha się czy skorzystać z jakiejś pomocy?

Nie jesteście sami ! W każdej chwili możecie zaczą życie od początku ! Nie męczcie się ! Zycie jest piekne i wspaniałe mimo przeciwności ! Pieknie jest głęboko odetchnąć i powiedzieć ” NIE JESTEM SAM”


Iwona