Kiedy zauważyłaś, że jesteś DDA/DDD?

W ci
ągu ostatniego miesiąca, a zaczęło do mnie docierać od dwóch miesięcy.


Co takiego musiało się stać w Twoim życiu, żebyś zaczęła szukać
pomocy?

Mój chłopak okazał się alkoholikiem. Alkohol zniszczył naszą miłość, relację w ciągu dwóch miesięcy. Spowiednik pokierował mnie do znajomego zdrowego alkoholika, który pomógł mi zrozumieć alkoholizm. Od spowiednika dostałam do czytania „Toksycznych rodziców”. Zobaczyłam jak bardzo moje relacje z rodzicami są toksyczne. W lipcu trafiłam do grupy Al-Anon. Zaczęłam uczęszczać na mittingi AA. Tam poznałam wspaniałych ludzi, którzy pomogli mi zrozumieć mojego chłopaka z jego chorobą, innych alkoholików i przede wszystkim to, co dzieje się ze mną. We wspomnianej książce dowiedziałam się o DDA i DDD, na Al-Anonie też mi o tym mówiono i może udam się na DDD lub DDA, bo na ostatnim mittingu AA, jedna dziewczyna rozmawiała ze mną o DDA i DDD, a teraz jeszcze trafiłam na stronę DDA. Może wolą Boga jest zaczęła uczęszczać na grupę DDA lub DDD, choć z początku odsunęłam tą myśl od siebie. Na pewno jestem DDD a czy DDA nie wiem do końca.

Jak wyglądało Twoje życie kiedyś a jak wygląda ono dziś?

Byłam zamknięta w sobie, nie miałam przyjaciół, miałam poważne problemy z nauką. Ale Bóg podobnie jak w przypadku Karoliny „dał mi się spotkać” i doświadczyć jego bezwarunkowej miłości, już 9 lat temu we wspólnocie Ruchu Swiatło – Zycie (w kościele Katolickim). Zaczęła się długa droga mojego uzdrawiania, która widzę, że nadal trwa, a On posługuje się nie raz bolesnymi doświadczeniami (np. z moim chłopakiem), żeby to doprowadzić do końca. Trzy lata temu trafiłam też na rekolekcje Uzdrowienia Wspomnień z Odnowy w Duchu Sw.. Tam zaczęło się uzdrawianie mojej relacji z ojcem. A teraz widzę, że Bóg zaczyna „brać się” za moją relację z mamą. Najważniejsze co się zmieniło to, to że co raz bardziej czuję się wolna, że nie musze zasługiwać na czyjąś miłość, jest Bóg, który mnie kocha taką jaką jestem, zawsze bez względu na to co zrobię. Jeśli ktoś mnie nie kocha taką jaka jestem, odrzuca mnie (np. moi rodzice, rodzeństwo i inni) to to jest ich problem nie mój. Ja mam Boga, który mnie kocha. Teraz co raz mniej patrzę na siebie tak, jak inni patrzą na mnie. Staram się patrzeć na siebie tak, jak patrzy na mnie Bóg. Przestaje mi zależeć za wszelką cenę na miłości rodziców i rodzeństwa. To mnie niszczyło, a to przecież nie była naprawdę miłość. Dostałam mnóstwo przyjaciół po tym jak Bóg zaczął mnie uzdrawiać. Dostałam szczęśliwe i obfite życie. Skończyłam celująco studium a teraz kończę studia, została mi tylko obrona pracy magisterskiej.


Co chciałabyś powiedzieć komuś, kto jeszcze cierpi, waha się, czy skorzystać z jakiejś pomocy?

Bóg prowadzi. Prowadzi i mówi przez ludzi. Trzeba otworzyć uszy i oczy na Jego działanie, bo można zmarnować szansę na zmianę ku szczęściu. Wystarczy Jemu zaufać i powierzyć się. Dzisiaj odwagi dodały mi słowa z przeczytanego rozważania: „Dobry Pasterz, który ma sto owiec, nie spisuje na straty tej jednej, która gdzieś się zapodziała. Dobry Pasterz szuka zaginionej owcy. Bóg nie wyrzuca żadnych skorup. Ten, który stworzył świat i ulepił człowieka, potrafi złożyć najbardziej potrzaskane naczynia. Bóg z każdej mąki potrafi wypiec chleb. >>Nie jest wolą Ojca waszego, aby zginęło jedno z tych małych<<(Mt 18, 14). Ks. Edmund Karuk” Odwagi! Bóg uzdrawia! Bóg kocha Ciebie!


Magdalena