Witam. Jest około godziny 2 w nocy, gdy to piszę. Nie jest łatwo zacząć, lecz coś ze środka mi mówi, żebym to napisał, więc opisuję.

Na wstępie się przedstawię, mam na imię Maciej i mam 20lat. Mam 2 starsze siostry, które bardzo kocham.
Mieszkam w woj. zachodniopomorskim.

A więc od początku.
Urodziłem się w ’94 roku. Do 3 roku życia wychowywałem się w biedzie, brudzie, głodzie, wszach.
Mój ojciec był/jest alkoholikiem i moja matka też (nie utrzymuję z nim kontaktu). Pamiętam, że moimi zabawkami i chłopaka, który chyba był moim bratem (do dziś nie wiem, co się z nim stało), były popsute wrotki i kilka ołowianych żołnierzyków.

Ojciec od kiedy pamiętam nie był dla mnie ojcem i nie widziałem w nim człowieka. Pił i awanturował się często, bił wyżywając swoje frustracje na 3-letnim chłopczyku i mojej biologicznej matce.

W 1997r. gdy miałem 3 lata, i zawsze to we mnie siedzi, pierwsza rzecz jaką pamiętam z dzieciństwa, to tajemniczą postać, która wchodzi do mieszkania, gdzie jako 3-letni chłopczyk siedziałem na podłodze. Bierze nóż z szafki i morduje moją matkę na moich oczach, godząc ją w brzuch. Postać znika. A ja jako mały chłopiec wraz z „bratem” płaczę nad ciałem, nie wiedząc co się dzieje. Ja wyciągam nóż z jej brzucha i wkładam go do szafki z powrotem.

Mój ojciec wywodzi się z zamożnego domu, więc na pomoc od ojca nigdy nie mógł narzekać. Wtedy nie wiedziałem, że mój ojciec wcześniej spłodził 2 córeczki z inną kobietą. Właśnie on zabrał mnie wtedy do domu tamtej kobiety, którą nazywałem ciocią. Przez jakiś okres czasu było dobrze, ojciec wrócił do pracy, sporadycznie nadużywał alkoholu, a ja wychowywałem się w domu, który przyjął mnie ciepło, z miłością, której nigdy wtedy nie znałem.

Lecz ojciec po około pół roku znów wpadł w cug i pić zaczął, i długi robił. Głód, awantury po nocy, a moja adopcyjna matka musiała siedzieć po godzinach w pracy, by utrzymać dom.
Ja i moje siostry byliśmy ofiarami przemocy. Nie wiem co stało się z moim „bratem” do dziś, mam nadzieję, że jest szczęśliwy.

Ojciec wychodził za dnia wracał w nocy i bił matkę i moje siostry. Pamiętam raz jak bił matkę a ja podbiegłem i złapałem go za nogę mając 4 lata, prosząc go, by przestał bić. Złapał mnie wówczas za gardło i rzucił o ścianę. Siostry z obawy, że nas pozabija rzuciły się w obronie.

Najgorsze co pamiętam, to gdy sam zostawałem w domu. Ojciec zaprowadzał mnie do piwnicy i bił mnie rękami, kopał mnie po plecach i używał kabla od góry do dołu, mówiąc że teraz będę spał tutaj ze szczurami i mnie tu zostawi. Raz mnie skatował za to, że chciałem trenować kajaki jak moi koledzy z podwórka.

Moja przybrana matka również mnie biła. Słabo się uczyłem, jako dziecko nie mogłem się skupić. Byłem nadpobudliwy i z dysleksją.
Wtedy dla niej było to coś obcego, bo jej córeczki prymuski. Biła mnie i dusiła, płakałem a ona nie przestawała, łzy skapywały mi na zeszyt i biła mnie 2 razy mocniej, bo zabrudziłem kartkę. Raz, gdy mnie biła, nie wytrzymałem i uciekłem do pokoju sióstr, które wtedy się uczyły (zawsze przy zamkniętych drzwiach). Roztrzęsiony zapłakany i zasmarkany wpadłem siostrze w ramiona trzęsąc się i nie mogąc przestać. Moje siostry były w szoku, że Matka zrobiła coś takiego.
To dla mnie było traumatyczne przeżycie, nie miałem oparcia ani w ojcu, ani w matce, bałem się każdej osoby oraz byłem poniżany – pluli mi w twarz i wyzywali.

Wtedy dopiero po tym incydencie moje siostry powiedziały, że mają zakaz „uczenia się” mną. Nie wiem dlaczego tak postępowała Pani Urzędnik. Swoją frustrację wyładowywała na mnie. Lecz byłem wtedy tylko 7-letnim drobnym chłopczykiem.

Tak mijały miesiące aż do 2003 r. Wtedy moja siostra założyła mu sprawę o znęcanie się i poszedł do więzienia. I horror się skończył.

Lecz zmagam się z problemami osoby własnej. Mieszkam dalej z przybraną matką, lecz kłócę się z nią często o pierdoły.
Ona oczywiście ma swojego konkubenta, z którym też niezbyt się dogaduję. Chcą ode mnie pieniądze za to, że utrzymują mnie, ale ja nie mam pracy, ponieważ studiuję.
I jest to przykre, bo nie wiem co mam zrobić.

Mam często problemy z uwagą, słomiany zapał oraz nie kończę tego co zacząłem. To takie główne rzeczy, które wymienię.

Reasumując, to chyba jestem sierotą, bo mamę mi zamordowano a ojciec wybrał wódkę zamiast dzieci.

Mam jedynie nadzieję, że jego błędy nigdy się nie powtórzą.

Maciej, 20 lat