– Kiedy zauważyłaś, że jesteś DDA?

Niedawno zdałam sobie sprawę z tego, ze coś we mnie jest nie tak. Jestem mocno zamknięta w sobie, zakompleksiona, przejmuję się każdą krytyką i jestem na wszystko przewrażliwiona. U mnie musi być wszystko perfekcyjne i poukładane, mam zawsze opanowany cały dzień i wszystko u mnie chodzi jak w zegarku.

Ostatnio, po rozmowie z moją siostrą, zdałam sobie sprawę z tego, ale nie jestem w pełni sobą i ciągle kogoś udaję, chcę być idealna, by móc sprostać wszystkim przeszkodom w moim życiu.
Dużo myślałam i zaczęłam czytać informacje w Internecie na temat DDA (mój tata od zawsze pił, dlatego poszłam w tym kierunku szukając informacji o DDA; znałam to pojęcie z gazet i TV).
Stwierdziłam, że należę do DDA.

Jestem taka, bo zawsze taka musiałam być, od początku poukładana i uważna na każdym kroku. Musiałam ciągle ukrywać przed szkołą, koleżankami, że mam ojca pijaka. Wstydziłam się tego, nie zapraszałam znajomych do domu, bo nigdy nie wiedziałam, czy tata dziś znów wypije, czy będzie gadał i marudził.
Praktycznie całe moje życie zwrócone było na ten problem i przez to nie mogłam skupić się nad sobą samą. Wraz z siostrą i mamą ciągle musiałyśmy być dokładnie przygotowane na przyjście pijanego taty do domu. Obiad musiał być przygotowany, mieszkanie posprzątane – by tylko nie miał się do czego przyczepić wracając do domu. Marzyłyśmy o tym, by tata zjadł obiad i położył się spać, no ale On nigdy nie spal, przez alkohol cierpiał na bezsenność i marudził do 4 albo 5 nad ranem. Oczywiście nikt z nas nie mógł spać, bo wtedy tata miał ważne rzeczy do powiedzenia po kolei nam wszystkim. Chodził z pokoju do pokoju i każdej z nas coś marudził. Potem około 6 nad ranem znowu wychodził z domu, by dalej pić. Pracę zaniedbywał jak tylko mógł. Był dobrym specjalistą, więc szef Go nie zwolnił.

Jak wyglądało kiedyś Twoje życie, a jak wygląda ono dziś?

Kiedyś:
Lęk, nerwowość, nienawiść do taty i też mamy, szukanie pracy i innych zajęć, by tylko nie być w domu i nie patrzeć na to wszystko. Studia w innym mieście, 300 km od domu. Przeżywałam ciągły strach przed pijanym ojcem, bo wykańczał nas psychicznie. Na szczęście nie stosował wobec nas żadnej przemocy fizycznej, ale te słowne oszczerstwa były bardzo bolesne.

Dziś:
Cierpię, bo prześladuje mnie to wszystko i wspomnienia wracają często. Mam juz swoją rodzinę i jestem szczęśliwa, ale gdy przyjeżdżam do rodziców, to mam chęć już teraz wszystko im wykrzyczeć, jak mnie bardzo zranili, że mam do nich duży żal, za życie i dzieciństwo w strachu i lęku.
Nieraz chciałam mamie powiedzieć, że nie cierpię Jej za to, ze nie odeszła od taty. W głębi duszy niby im wybaczyłam, bo w końcu są moimi rodzicami, ale dręczy mnie to wszystko po dziś dzień.
Tata teraz już mniej pije, ale jak raz spróbuje, to trwa to przez tydzień. Leczy się. Czasami nie daje rady sobie z tą chorobą, a ja potrafię to zrozumieć, że nie jest Mu łatwo.
Ciągle Go rozumiem i ze wszystkiego tłumaczę. Tak zostałam nauczona przez te wszystkie lata mojego dorastającego życia.

Co chciałbyś powiedzieć komuś, kto jeszcze cierpi, waha się, czy skorzystać z jakiejś pomocy?

Ja jeszcze nie chodzę na żadną terapię, na razie czytam dużo książek o DDA i próbuję sama sobie z tym radzić. Nie jest łatwo i zdaję sobie sprawę z tego, że będę może musiała zasięgnąć porady specjalisty.

Jeżeli któraś z Was, bądź któryś z Was, nie potrafi poradzić sobie sam ze sobą, to zgłoście się do specjalisty – to nie wstyd, ale walka o lepsze życie dla nas, by było nam łatwiej. Dobrze czasami porozmawiać z kimś, kto się zna na rzeczy i potrafi wysłuchać, a nawet wyleczyć z tego, co boli.

Marzena, 30 lat