Witam, mam na imię Joanna, mam 33 lata i jestem DDA.
Napisałam to w końcu. Patrzę na te trzy litery i chyba czuję ulgę. Po tylu latach wiem kim jestem.
Moi rodzice piją od… No właśnie, właściwie nie pamiętam, żeby nie pili.
Mieszkaliśmy w małej wiosce, takiej, no wiecie, „popegeerowskiej”. Tam pili wszyscy. No może nie zupełnie, ale picie było normalne.
Zawsze czułam się inna. Gorsza, jakaś taka wybrakowana. Nie umiałam się bawić, zawsze spięta i zawsze czujna, nieodporna na krytykę.
Wracając ze szkoły już w drzwiach potrafiłam przewidzieć, jaki będzie dzień: spokoju, czy wyzwisk i bicia.
Mama nigdy nie wstawiała się za mną.
Mam o trzy lata starszego brata i dwie dużo młodsze siostry. Uczyłam się wzorowo, bardzo dużo czytałam, zresztą mam tak do dziś.
Myślę, że przetrwałam dzięki książkom i moim siostrom. Książki pozwalały mi uciec w inny świat, a siostry dawały powód, by żyć w tym rzeczywistym.
Nie potrafię pisać o wszystkim. Może napiszę, że najgorszym wspomnieniem jest pijana mama, która wychodzi z domu i mówi do mnie, że ma nas dość, że się powiesi.
Byłam dzieckiem. Mówiła tak często. Zawsze jej wierzyłam.
Wyprowadziłam się z domu mając 19 lat. Zamieszkałam z pierwszym chłopakiem, jakiego miałam. Byłam z nim osiem lat. Nie kochałam go już po roku.
Nie zrozumcie mnie źle. On nie był zły, nie pił, nie kłóciliśmy się. Był, jest dobrym człowiekiem. Tylko, że w normalnych okolicznościach pewnie zerwalibyśmy po paru randkach.
Złapałam się go jak koła ratunkowego. Miałam spokojny dom. Dom dla moich sióstr. Zabrałam je. Poszłam do pracy, studiowałam zaocznie. Wszystko niby ok. Tylko, że ja czułam, że się duszę. Nie umiałam się bawić, nie pasowałam do żadnego towarzystwa, nie umiałam nikogo prosić o pomoc nawet w najbardziej prostych sprawach. Powoli tonęłam…
Nasz związek rozpadł się z mojej winy. Spotkałam kogoś. Zakochałam się. Nie wyszło. Smutna historia.
Mam 33 lata i czuję się, jakbym miała starą duszę. Jakbym przeżyła ze trzy życia. Jestem zmęczona. Ciągle gram, ciągle udaję. Jak puzzel, który ktoś chce wpasować do nie tej układanki?
Nie chcę tak żyć.
Joanna, 33 lata, DDA